Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:



 Wypisz

w góry, góry miły bracie tam ryzyko czeka na Cie...

Osoby dramatu:
Lolek- były prezes duuużej firmy IT
Jedruś - prezes firmy developerskiej
Ja - nic nie znaczący szary obywatel
Przewodnik


Byłem kiedyś w sobote w gorach na wspinaczce z Lolkiem i Jędrusiem - no i
jeszcze z przewodnikiem.
Wzieli mnie podstępem, bo Lolek powiedział że jedziemy na piwo na Słowacje.
Ja zabrałem na wszelki wypadek buty do chodzenia, ale spodnie to sztruksy,
czapeczka Intelowska, bez rękawiczek i bez jakegokolwiek sprzętu. Jeszcze w
schronisku nad Popradzkim Pleso mówili że tylko wychodzimy w góry na
przechadzkę......
Wyszliśmy w góry - minęliśmy Lodowe Pleso, skręcik w lewo i ładujemy na
Wysoką. Mijamy jakiś żleb, cały w śniegu, Lolek z Wójcikiem wyciągają raki,
ja z przewodnikiem w bucikach wybijamy mozolnie stopnie. Nagle z góry:
UWAGA! i lecą kamienie.... Zapominamy o wybijaniu stopni i szpula z drogi
lawinie kamiennej. Przewodnik ciska we mgle ostrą wiązankę w kierunku tych
co idą wyżej i idziemy dalej. Mijamy Wysoką trawersem i idziemy w kierunku
Kogutka. Zaczyna lać deszcz i robi sie tak ślisko że przewodnik decyduje się
na zejście rynną kilka metrów niżej. Przewodnik schodzi niżej (idziemy na
asekuracji sztywnej Przewodnik, ja, Lolek, Jędruś) i mówi że skały się
sypią, są niestabilne. Trzeba uważać, w dól 300m i to stromo. Idę rynną ja.
Nagle skała pod moimi nogami się osuwa. Ja w panice -(pierwszy raz w górach
na linie) łapię się skały z boku. Pamiętam, że skała się wykrusza, i wyrywa
się. Tyle pamiętam. Ponoć zerwałem lawinę kamienną, kawał skały który
oderwałem przywalił mi nogę ( mam solidną ranę, ale nie pamiętam jak to się
stało). Następne moje reminiscencje to ze siedziałem na ruchomej półce
skalnej, Lolek klnie przewodnika od najgorszych i wrzeszczy że się osuwa,
Wójcik krzyczy że nie ma stanowiska. Przewodnik zakłada stanowisko i Lolek
dochodzi do mojej półki. Po jakiejś chwili dołącza Jędruś. Jest tak
roztrzęsiony i zdenerwowany że stoi na mojej nodze i mimo moich sugestii nie
zamierza jej opuścić. Po chwili dochodzimy do spokoju i spokojnie idziemy
dalej. Czysta adrenalina pozostaje za nami...... Jeszcze tylko wyjscie na
Kogutka (2480) i zejście w dół. Dochodzimy do łańcucha. Dla mnie jest mało
atrakcyjnie bo ten łańcuch jest jakby zardzewiały i mokry, a ja nie mam
rekawiczek. Przewodnik mnie uspokaja, że łancuch jest OK, zakładał go
osobiscie Klimek Bachleda. A ja sobie przypomniałem że o ile dobrze pamiętam
to Klimek zginął w 1910. Nie podniosło to mojego zaufania do łańcucha....
Jak więc widzisz to byłem już w zyciu na wspinaczce górskiej dwa razy - po
raz pierwszy w życiu i po raz ostatni. Chociaż już dzisaj się tak nie
zarzekam bo było fajnie. Może jeszcze sie tam wybiore. Resztę przygód
przemilczę - dość powiedzieć że jak sie odstresowałem to walnąłem w
schronisku trzy piwa i dopiero potem dowiedziałem się że jeszcze nas czekają
łańcuchy. A po zejsciu z łańcuchów przewodnik na dole pokazał nam tablicę
pamiątkową swojego kumpla który spadł z tego podejścia - i nie był po trzech
piwach (pomyślał pewnie patrząc na mnie)...
Pozdr.
Maciek

Aha- po drodze chłopcy wstąpili do sklepu sportowego po sprzet na tą
wycieczkę - wszystko na wyjscie w góry kupili po drodze. Tłumaczyłem im że o
godz 7.30 sklep bedzie zamknięty, ale powiedzieli że bez obawy, właściciel
dla nich otworzy. I nie dziwie sie, bo na dwudniową wycieczkę kupili sprzętu
za 4,5 tys zł. A gdy sprzedawca zapytał mnie co ja chcę kupić i powiedziałem
że tylko skarpety (65 zł para!!!) to spojrzał na mnie z takim obrzydzeniem i
odrazą jakbym dłubał w nosie publicznie - Ale jednak sprzedał, co mnie
troche zmartwiło bo za tą samą forse na rynku u ruskich miałbym 30 par
innych skarpet.

A tak naprawde na koniec:
Wieczorem na wyjeździe w knajpie Jędruś z przewodnikiem w przerwach między
szklankami wina przebijali swoje umiejętności, ale przewodnik był lepszy
(przynajmniej słownie)
W końcu Jędruś wpadł na koncept:
-Ale w tenisa mnie nie pobijesz!
Przewodnik: Zdziwiłbyś się!
I od słowa do słowa stanął zakład kto wygra, ustalono warunki meczu, kwotę
(niemałą) zakładu, rodzaj kortu, termin...
Przewodnik (pewien swojej wygranej)- A jaki masz serw, powyżej 100?
Jędruś: Chłopie! Mam 160 !!!!
Przewodnik: blednie, kurczy się, sinieje.....
Jędruś: triumfuje
Przewodnik po chwili nieśmiało: Ja byłem 17-ty w Pucharze świata
Jędruś: blednie, kurczy się, sinieje....
Przewodnik: triumfuje
Jędruś nieśmiało i z podziwem: 17-ty w Pucharze Świata w tenisa?
Przewodnik sporo ciszej: nieeee, w kombinacji alpejskiej.....

stat