nawiedzony fotel i inne zdania o duchach 19.09.08
Mam (miałem?) znajomego, dyrektora poważnej firmy, kilka tysięcy pracowników.
I dzwoni do mnie ten gościu, i prosi mnie żebym załatwił jego znajomej kurs komputerowy. Umawiamy termin, przychodzi pani w moim wieku (czyli już starszawa osoba), ja zapraszam do gabinetu, wskazuje fotel i zapraszam, żeby usiadła…
Ta rozgląda się wokół i pyta, czy może usiąść na kanapie, a nie na fotelu. Proszę bardzo, jak Pani sobie życzy…
Omawiamy zakres kursu i jego termin, a ta nagle pyta, kiedy się urodziłem…
-No, dawno temu….- odpowiadam wykrętnie, ale pani chce dokładnej daty.
1961-06-18 - odpowiadam – pani się głęboko zamyśla i już mi tłumaczy:
-Jedynka – skłonność do biznesu, dziewiątka – umiejętność kierowania ludźmi, szóstka – zdolności finansowe – i jedynka – znów się potwierdza pana skłonność do biznesu – a pan jest właścicielem firmy -liczby nie kłamią proszę pana, widać ze robi pan to co powinien, jest pan szczęśliwym człowiekiem….
Chciałem jej przerwać i powiedzieć, ze wg tej jej teorii to wszyscy urodzeni w XX wieku mają skłonności do biznesu i kierowania ludźmi, a wszyscy, z którymi chodziłem do klasy, czyli rocznik ’61 mają zdolności finansowe i kierowania ludźmi, ale pani nie dała mi dojść do głosu..
- A niech pan zauważy, że dziewięć minus jeden to osiem, a to oznacza twardy charakter negocjacyjny, a sześć plus jeden to siedem i to oznacza niezależność…Jest pan z czerwca, czyli z szóstego miesiąca, czyli znów finanse, a dzień, proszę pana, to zupełnie charakterystyczny, bo to jedynka – sam pan rozumie, co to oznacza, a potem ta znacząca ósemka…. I niech pan sobie przypomni, co znaczy osiem plus jeden – to jest proszę pana DZIEWIĘC!!!! – czy coś więcej muszę tłumaczyć???
Ale nie zdążyłem nawet odpowiedzieć żeby mi więcej już nie tłumaczyła, ale nie zdążyłem….
Pani nadaje dalej: Pan się zastanawia, skąd ja to wszystko wiem? – po prostu z MOICH badań… Bo ja,proszę pana prowadzę badania – pan wie, co naukowcy twierdzą? Niech pan sobie wyobrazi, że oni twierdzą, że białko jest oparte na węglu…. Śmieszne…. Oni się mylą! A moje badania wspólnie z profesorem (nie pamiętam, jakim- uwaga moja) z Ameryki udowodniły, że białko jest oparte na KRZEMIE! Na KRZEMIE!- Pan to rozumie? – na KRZEMIE KRYSTALICZNYM!!! I ten krzem drga… i od tego są wszystkie choroby, pan nie wie nawet jakie straszne choroby powoduje nierównomierne drganie krzemu?????
Delikatnie lewą ręką wystukałem na GG do sekretariatu, żeby do mnie do gabinetu zadzwonili…
Dzwoni dziewczyna z sekretariatu i pyta, co chcę? A ja do słuchawki, tak żeby pani słyszała:
- A, przyszedł już??? Przeproś, powiedz, że mam spotkanie, daj mu kawę, niech czeka, zaraz go przyjmę… No, wiem, ze był umówiony na te godzinę, ale przeproś, niech chwile poczeka….
Myślicie, że coś pomogło? Tak, pomogło. Przynajmniej nie gadała w czasie, gdy ja mówiłem do słuchawki, ale zaraz podjęła dalsze tłumaczenie: Bo ja, proszę pana, mam zdolności paranormalne… (że psychiczne to sam już zauważyłem, ale żeby paranormalne?- przyp. mój) wystarczy że spojrzę na przedmiot, a już wiem, co o nim sądzić, itp., itd.
Na szczęście sekretariat składa się u nas w firmie z osób rozgarniętych i kiedy przyszedł na spotkanie facet z Microsofta to nie czekając na nic i nie dzwoniąc do mnie dziewczyny wepchnęły faceta do mnie do gabinetu i wpychając go do mnie na siłę jeszcze krzyczały: Pan nie może wejść, prezes ma ważne spotkanie!!!! – i jeszcze prawie że kolanem go do gabinetu dopchnęły…
To panią na tyle zdeprymowało, że jeszcze tylko wyjaśniła nam obu zasady pobierania energii życiowej z kosmosu i już dała sobie wytłumaczyć ze pan z Microsoft się spieszy i muszę z nim chwilę porozmawiać i poszła ….
Następnego dnia dzwoni moja komorka: dzwoni ta pani….
- Proszę pana, ja musze zrezygnować z tego kursu, na który się zapisałam – zatarłem (w duchu) ręce i obłudnie pytam dlaczegóż to, czyżby coś niespodziewanego wyskoczyło?
- Nie, proszę pana, moja noga u pana nigdy już nie postanie – ja nie mogę przebywać w towarzystwie człowieka, który chciał mnie posadzić na fotelu opanowanym przez demony!
-Sssssłucham? – nie zrozumiałem
-Ten fotel w pana gabinecie jest opanowany przez demony… A PAN CHCIAŁ MNIE NA NIM POSADZIĆ!!!!! Ja nie mogę przebywać w towarzystwie tak obłudnego człowieka!!! Ja tam więcej nie przyjdę! Pan musi ten fotel wyrzucić!
Pomyślałem, że z chęcią wyrzucę ten fotel i to nawet przez okno, ale musiałbym mieć pewność, że ona pod tym oknem będzie stała, ale powstrzymałem swój komentarz i stwierdzając że rozważę to zakończyłem rozmowę.
Pomyślałem ze zadzwonię do tego kumpla, tego dyrektora, który mi te babkę zaprotegował i pośmiejemy się razem z historyjki…
Dzwonię do niego, pytam, czy może rozmawiać, a ten mówi, że nie bardzo, bo ma teraz zebranie rady nadzorczej, ale świetnie że dzwonię, bo jego znajoma uprzedziła go, że fotel u mnie w gabinecie jest nawiedzony przez demony i ja muszę go koniecznie wyrzucić… Zresztą, on tego wcześniej nie kojarzył, ale teraz zdał sobie sprawę, że on jak mnie odwiedzał, to siadał na tym fotelu i potem odczuwał, że on (fotel) wysysał z niego siły…. (Nie dziwię się, że nie miał siły z tego fotela wstawać, bo pomiędzy zasiadnięciem w fotelu ,a próbą wstania z niego wypijał mi zawsze pół butelki koniaku…)
Zakończyłem połączenie zdecydowanie twierdząc ze fotela nie wyrzucę…
W południe poszedłem na komendę miejską policji, miałem jakąś sprawę w prewencji, ale tam byli zajęci, na korytarzu spotkał mnie komendant miejski i zaprosił na kawę. Poszedłem i żeby móc o czymś gadać, opowiedziałem historyjkę z nawiedzona kobietą…
Ten popatrzył na mnie ciężko i zrewanżował mi się:
Rano przyszedł gość z okiem zalepionym taśmą klejącą i plastrami, zażądał widzenia z komendantem i osobiście mu zameldował, że w nocy przyszły do niego krasnoludki i wydłubały mu oczy…
- Oko, jedno oko – poprawił go komendant
- Oczy, proszę pana, oczy, ja wiem, co mówię! – oburzył się petent
- Ale ma pan zaklejone tylko jedno oko- spokojnie tłumaczy komendant…
- No tak, oczywiście, przecież jakbym zakleił oboje oczu to jak bym do was trafił???
Po południu siedzę sobie w firmie, mam spotkanie a tu dzwoni telefon. TA KOBIETA.
- Proszę pana, pan mnie źle zrozumiał – pan nie musi WYRZUCAĆ tego fotela – wystarczy, że ja przyjdę i panu go odczaruję… Ja panu również wskażę inne nawiedzone miejsca w firmie, które wymagają odczarowania. Musi pan zamknąć firmę na trzy dni, a w tym czasie….
Przerwałem pani: Proszę pani, ja nie mam czasu….
- Słusznie! – Widzę, że się rozumiemy!- Nie mamy czasu! – 12-tego grudnia 2012 roku (na szczęście to już po piłkarskim Euro –pomyślałem) – nastąpi koniec świata! Musimy się przygotować! Bo tego dnia….
Nie dowiedziałem się, co się stanie bo, wyciągnąłem baterie z telefonu i do dziś tkwię w nieświadomości, co strasznego stanie się sześć dni po mikołaju 2012 roku że nastąpi koniec świata… Może będą wybory prezydenckie i znów wybiorą Kaczyńskiego???
P.S. – dyrektor poważnej firmy więcej już mnie nie odwiedził…