oko w oko z POLICJĄ PAŃSTWOWĄ
Ubiegły tydzień był przetupany w firmie… Nie tylko w firmie był zapieprz, ale jeszcze w piątek startowałem w jakiś zawodach strzeleckich, prosto z nich miałem trzydniową imprezę ogólnopolską, taki zlot zaprzyjaźnionych osób, której byłem organizatorem. Przez trzy dni spałem na podłodze w firmie, po 2 godziny na dobę, a z mycia to tylko przemywanie twarzy….
Więc w niedzielę po wszystkim wracałem samochodem do domu. Kąpiel- gorąca kąpiel, tylko to kołatało mi się we łbie. I tak marząc o parującej wannie jadę, a tu: PATROL POLICJI PAŃSTWOWEJ – i to zmotoryzowany…
Zatrzymują mnie, ja staję, otwieram okno, a funkcjonariusz do mnie:
- Tu jest ulica jednokierunkowa !
A ja (zgodnie z prawdą: - Wiem, dlatego jadę jak najszybciej….
Zamknąłem okno i pojechałem dalej….(pod prąd)
I daje słowo, nie było w tym żadnej złośliwości czy cwaniactwa, po prostu potraktowałem zatrzymanie jako chęć poinformowania mnie, a mój mózg domagał się kąpieli, kąpieli, kąpieli….
I jak już odjechałem, to uprzytomniłem sobie, co zrobiłem i patrzyłem we wsteczne, czy włączą wyjkę i pojadą za mną….
Ale prawdopodobnie powiedzieli sobie tak jak kiedyś milicjanci w „Zmiennikach” na widok znacznie przekraczającego dopuszczalną prędkość samochodu: Daj spokój- jeśli tak jedzie, to znaczy że MU WOLNO…