Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:



 Wypisz

kto mieczem wojuje...

Wstęp:
Moim codziennym hobby jest picie YERBA MATE, takich jakbyziółek, popijanych przez rureczke z sitkiem na końcu, z takiej wydrążonej tykwy zwanej mate.
Daje to chęć do życia i kopa do roboty. I likwiduje poczucie głodu.
 TYLE TYTUŁEM WSTĘPU
 
Treśc właściwa:
Końcem tygodnia było MACIEJA. Więc oczekując na tych, którzy pamiętają o tym skromnym święcie zastanawiałem się, jak ich podjąć. Wynająłem na piątek po południu lokalik i wpadłem na pomysł częstowania WÓDKĄ Z BECZKI... Ale, taka wódka z beczki fajnie by wyglądała, ale błeee, ciepła by była. Więc może zamiast beczki coś innego? i Mój umysł zaproponował: wódkę zmrożoną w 3,5 litrowych termosach, takich z pompką, jak do kawy na bankietach... A le umysł dalej pracował... I wpadłem na pomysł naprawdę godny mnie i moich szatańskich idei: wiecie jak wygląda w firmach dystrybutor do wody, taki z kranikiem na zimna i gorącą wodę???? - no więc taki baniaczek plastikowy z napisem adekwatnym Dar Natury napełniłem 8-mioma litrami przezroczystego Absoluta z domieszką wanilii i wstawilem do dystrybutora!!!
Efekt: miny gości po pierwszym łyku bezcenne (za resztę nie musieli płacić kartą MasterCard, bo innych napoi oprócz żubrówki nie było, a i ona była za darmo)!!!!
 
Kto mieczem wojuje...
Dzis rano przyszedłem do roboty, dystrybutor był juz przygotowany do normalnej pracy, resztka wódy spuszczona i zlana do butelek (chyba nie smakowało, bo tak z 1,5 litra zostało). Wziąłem sobie tykwę z yerba mate i poszedłem zalać ziele gorącą wodą z dystrybutora. Ale moim chłopakom, którzy dystrybutorek czyścili nie wpadło do głowy, ze jak spuszczą wódkę z kranika zimnego, to ta jeszcze zostanie w GORĄCYM KRANIKU. I tegoż właśnie kranika użyłem do zalania ziółek... Jak walnąłem sobie 2 pierwsze sztachy ziela zalanego wrzątkiem absolutu  to przyznam że rzeczywiście chęci do życia i kopa do roboty dostałem... I uczucie głodu też mi przeszło... (Rosjanie twierdzą że 100 gram wódki dostarcza tyle kalorii, co pół bochenka chleba, dziś wierzę Rosjanom) A wstrząchało to mnie jeszcze do popołudnia...
 
A tak a'propos, czy wychwyciliście tę subtelną poezję w moim opisie???
Użyłem określenia cytuję: WRZĄTEK ABSOLUTU - sami przyznacie, że nawet śp. Zbigniew Herbert (jedyny poeta którego czytam bez szkody dla zdrowia mojego) nie wpadłby na tak genialną metaforę....
Hmmm: WRZĄTEK ABSOLUTU - będę musiał to sobie zapamiętać....
 
Czego i Państwu życzę:
Maciek Zachara
 
stat