- rybka wyłazi z wody
- a tu nawet 2 rybki...
- kokosy na drzewie
- i te też jeszcze nie spadły
- raje się karmi, nas sie napaja
co rybki i my wieczorem robimy...
Codziennie, a właściwie cowieczornie na wyspie odbywa się pokaz karmienia rybek.. A konkretnie to czegoś płaszczkopodobnego. Nazywają to tu stingrajami . O 18.30 koło mola wchodzi do wody facet z wiaderkiem padliny i z ręki karmi te bydlaki. A są żarłoczne. On staje w wodzie po pas, trzyma żarcie w ręce, nad wodą, a te potrafią nawet do połowy ciała się wynurzyć i z reki odzianej w rekawicę mu mięcho wyżerają… Widać że ten show od dawna się odbywa, bo obserwujemy to stojąc na molo i patrząc w krystalicznie przejrzystą wodę. Jeszcze na moment przed pokazem woda jest pusta, takie tam miejscowe rybki… Ale na minutę przed początkiem woda aż się roi od tych stingraji i całkiem sporych rekinów, ale te ostatnie to tylko na ochłapy czekają i z boku się trzymają…
Jak rybki mają swoją porę jedzenia, tak my z Walentym mamy w barze swoja porę pojenia.. A ponieważ mamy jeden klucz do domku to powinniśmy trzymać się razem… Nie jest to praktyczne bo jak któryś chce wrócić to musi szukać drugiego. Mnie jest prościej, bo jak ja chce wrócić, to wystarczy zajrzeć pod wszystkie stoły i szanse na znalezienie Walka są spore, ale jeśli on mnie szuka to jest trudniej, bo jak powszechnie widomo, to mi się szwendasz włącza, a wyspa ze
Jak mnie zobaczył, zrozumiał, że prościej było najpierw sprawdzić, czy mnie w domku nie ma, a dopiero potem ewentualnie szukać klucza… Tylko dlaczego skupiło to się na mnie i dowiedziałem się że jestem (delikatnie rzecz biorąc) „inteligentny inaczej”, skoro to on na czworaka łaził????