Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • rybka wyłazi z wody
    rybka wyłazi z wody
  • a tu nawet 2 rybki...
    a tu nawet 2 rybki...
  • kokosy na drzewie
    kokosy na drzewie
  • i te też jeszcze nie spadły
    i te też jeszcze nie spadły
  • raje się karmi, nas sie napaja
    raje się karmi, nas sie napaja

co rybki i my wieczorem robimy...

Codziennie, a właściwie cowieczornie na wyspie odbywa się pokaz karmienia rybek.. A konkretnie to czegoś płaszczkopodobnego. Nazywają to tu stingrajami . O 18.30 koło mola wchodzi do wody facet z wiaderkiem padliny i z ręki karmi te bydlaki. A są żarłoczne. On staje w wodzie po pas, trzyma żarcie w ręce, nad wodą, a te potrafią nawet do połowy ciała się wynurzyć i z reki odzianej w rekawicę  mu mięcho wyżerają… Widać że ten show od dawna się odbywa, bo obserwujemy to stojąc na molo i patrząc w krystalicznie przejrzystą wodę. Jeszcze na moment przed pokazem woda jest pusta, takie tam miejscowe rybki… Ale na minutę przed początkiem woda aż się roi od tych stingraji i całkiem sporych rekinów, ale te ostatnie to tylko na ochłapy czekają i z boku się trzymają…

Jak rybki mają swoją porę  jedzenia, tak  my z Walentym mamy  w barze swoja porę pojenia.. A ponieważ mamy jeden klucz do domku to powinniśmy trzymać się razem…  Nie jest to praktyczne bo jak któryś chce wrócić to musi szukać drugiego. Mnie jest prościej, bo jak ja chce wrócić, to wystarczy zajrzeć pod wszystkie stoły i szanse na znalezienie Walka są spore, ale jeśli on mnie szuka to jest trudniej, bo jak powszechnie widomo, to mi się szwendasz włącza, a wyspa ze 2 km długości ma… Więc wpadamy na pomysł, żeby klucz gdzieś chować… Ale gdzie? Stare przysłowie mówi, ze liść to najlepiej ukryć w lesie… Ale tutaj, w tropikach się to nie sprawdza, bo w tutejszym lesie łatwiej o skorupę kokosa, niż liść.. Skorup orzecha leży mnóstwo za domkiem więc wpadamy na myśl: skoro liści brak to chowamy klucz pod jedną ze skorup..  Dobry pomysł, nie? Taki egzotyczny… Jesteśmy z siebie dumni…  Ja przynajmniej do wieczora, bo kiedy wracam po zmroku, idę za domek po skorupę, a tam…… CIEMNO! Jak ja w ciemności znajdę właściwą skorupę??? Na czworaka i po omacku podnoszę jedną skorupę za drugą, aż w końcu jest klucz… Uszczęśliwiony idę lulu.. Budzą mnie czyjeś soczyste przekleństwa …  A ponieważ są one w moim rodzimym języku, to wyłażę za domek aby zobaczyć kto tak pięknie klnie.. A to Walenty… Klnie i posykuje - na przemian… Wyklina, bo łazi na czworaka za domkiem i podnosi po kolei każdą skorupę orzecha, a jest tu ich  naprawdę sporo… A syczy, bo w ręku trzyma zapaloną  zapalniczkę i to ona go parzy w paluchy… Biedak szuka klucza….

Jak mnie zobaczył, zrozumiał, że prościej było najpierw sprawdzić, czy mnie w domku nie ma, a dopiero potem ewentualnie szukać klucza… Tylko dlaczego skupiło to się na mnie i dowiedziałem się że jestem (delikatnie rzecz biorąc) „inteligentny inaczej”, skoro to on na czworaka łaził????

 

stat