- nasza wyspa z zewnątrz..
- gdzie woda czysta i palma zielona
- Walenty na Rasdu,- dlaczego mam iśc z nim do łóżka???
- a jednak śpię SAM !!!
- zachód na wschodzie
- zachód nad wyspą...
Na naszej wyspie...
W strugach deszczu dopływamy do Atolu Rasdu. Na nim mieści się nasza wyspa. Nasza, bo na niej właście będziemy mieszkać. Ogólnie na Maledivach jest ok. 1200 wysepek, z czego jakieś 200 ma mieszkańców. Ma mieszkańców – to nie oznacza zamieszkanych. Bo tubylcy mieszkają na tylko części z tych zamieszkanych, reszta jest zamieniona w enklawy dla turystów. Obsługa jest przyjezdna, głownie Lankijczycy, tylko z rzadka tubylcy, mieszkańcy sąsiednich wysp. Generalnie jest zasada, żeby na wyspach zamieszkanych przez miejscowych nie kwaterować turystów. Turysta lubi się napić, a miejscowym nie wolno, alkohol jest zabroniony… Turysta ma prawo być bezbożnikiem, lub (co nie daj Boże) nawet katolikiem czy (Boże zmiłuj się!) protestantem, czy kalwinem. A miejscowy nawet o takich bezeceństwach jak bezbożność czy wyznawanie innego Boga niż Mahomet nie powinien nawet myśleć….- islam jest religią zapisaną w konstytucji Maledivów.
Więc, nasza wyspa leży na Atolu Rasdu i nazywa się Kuramathi. Ma domki, restauracje, basen ze słodką wodą i jacuzzi i najważniejsze ma BAR.
Ma BAR a my mamy wykupione All Inclusive…. Dodaj dwa do dwóch i…. mądrej głowie dość po słowie, łatwo nas z tego baru nie odciągną…
Ale najpierw sprawa zakwaterowania- oczywiście współdzielę dom z Walentym. Oczywiście nie pójdziemy się zakwaterować, dopóki jeszcze rozdają drinki powitalne, ale po 4-tym podejściu już zaczynają nas rozpoznawać jako tych, co już pili, więc odbieramy klucz i idziemy do domku. Otwieramy drzwi i nie ma głupich: ja tam nie wejdę…..
No, bo że mieszkamy w dwóch, a łoże mamy małżeńskie, to jeszcze zniosę…. Po prostu pójdę w krzaki, narąbie kaktusów, położę pomiędzy mną a Walkiem i będę w miarę bezpieczny….. Ale że mamy JEDNĄ kołderkę, to tego nie zniosę… Po prostu nie będę spał z facetem pod jedną kołdrą… Walek od tygodnia żony nie widział, a ja przystojny jestem. A wiem, że sprawny Walek jest, bo coś koło piątki dzieci posiada… Nie ma głupich, nawet do domku nie wejdę… Poprzednim razem na Maledivach to mieszkałem z Krzysiem i też nam dali łoże z jednym kompletem pościeli. Jako że jestem facet z zasadami i jak mówiłem to pod jedną kołdrą z facetem z którym nie jestem małżeństwem nie sypiam, to wtedy podzieliliśmy się – Krzyś był silniejszy i zabrał kołdrę, ja dostałem prześcieradło. Jemu było gorąco i klime na maxa ustawiał, a ja trzęsłem się z zimna pod prześcieradłem i skutkiem tego z chrypką po Maledivach chodziłem… Wiec tym razem STOP PRZEMOCY, ja do domku mimo porozumiewawczych mrugnięć Walka nie wejdę… Ogłosiłem strajk… Dopiero jak po 3 monitach zlitowali się nade mną i drugi komplet pościeli przynieśli to zdecydowałem się wejść.
I kolejne rozczarowanie: nasz barek był pusty- trzeba będzie znów do baru dryndać, a przecież dopiero stamtąd przybyliśmy…