Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • jadą wozy kolorowe
    jadą wozy kolorowe
  • wieczoraaaaami.....
    wieczoraaaaami.....

Sambodrom, czyli po to tu żeśmy przyjechali


Ostatnia noc karnawału. Już od trzech nocy na sambodromie, specjalnie wybudowanym wg projektu znanego architekta Niemeyera ulico-stadionie odbywają się przemarsze szkół samby (nazwa „szkoła samby” jest trochę myląca, chodzi tu o klub samby, a ponieważ pierwszy taki klub powstał w jakiejś szkole, to po dziś dzień jest to nazywane szkołą samby). Dzisiaj ostatnia noc, finałowy przemarsz, w którym wystąpi ubiegłoroczny zwycięzca. I my się właśnie dzisiaj wybieramy na sambodrom. Mamy wybór- możemy siedzieć na trybunach i obserwować lub wziąć udział w pochodzie wraz z jedną ze szkół. Miejsca na trybunach kosztują 350 USD, na balkonach 2500 USD, a w loży honorowej przy samym pochodzie 15 000 zielonych. Gdybyśmy jeszcze chcieli pójść w pochodzie to dodatkowo jeszcze ze 300 amerykańskich dolców (a dokładnie to 299.00 USD) pozwoliłoby dołączyć do tancerzy pod warunkiem zdania egzaminu z podstawowych kroków samby.

Ponieważ mam:

a)      całkowitą niezdolność tańczenia z racji swego dębowego ucha (mam zaświadczenie lekarskie)

b)      węża w kieszeni (mam na to oświadczenie mojej Żony)

wybieram jednak pozostanie na trybunie (ponieważ punkt „a” i tak mnie wykluczał z pochodu to mogłem spokojnie nie stresować się punktem „b”)

 

Mamy miejsce w sektorze 5-tym – najlepszym. Mieści się w środku sambodromu i jest przeznaczony zarówno dla gringos jak i dla miejscowych. Powinno więc być super, bo w entuzjazm zagraniczniaków wplecie się gorąca krew Brazylijczyków. Parę minut po 9-tej wieczór docieramy na nasze miejsca, przechodząc przez podwójne bramki, gdzie na obu sprawdzono to, że zapłaciliśmy i to, że nie jesteśmy uzbrojeni. Mimo iż na świecie szerzy się terroryzm to tutaj na stadionie- myślę sobie- że jest super bezpiecznie. Groźba zamachu bombowego jest sprowadzona do zera, bo (jeśli wierzyć przestrogom Marty i obsługi hotelu) nikt nie zaryzykuje podłożenia bomby, gdyż dowolny pakunek pozostawiony chociaż na chwile zostanie natychmiast ukradziony….

Gdy wchodzimy na nasz sektor parada już trwa. Maszeruje pierwsza z dzisiejszych szkół. No, gdyby tu wpuścił inspektora BHP to ten z miejsca zamknąłby ten cały interes. Hałas przekracza wielokrotnie wszelkie dopuszczalne normy. Tancerze przed nami śpiewają w kółko refren specjalnie ułożonej na ten wieczór piosenki. Nie dość, że śpiewa go 2000 tancerzy, wszystko to jest wzmacniane przez setki głośników to jeszcze tak na oko100 000 widzów wyje go razem z nimi. Nie znam słów, ale cztery linijki refrenu już po 10-tym zaśpiewaniu i mnie są znajome, więc jako 100 001 widz dołączam do wspólnego wycia…..

A przed moimi oczyma jest kolorowo. Każda szkoła wystawia z 20 grup, każda co najmniej po 100 osób, każda setka inaczej wystrojona. Specjalnie używam określenia „wystrojona”, bo z „ubrana” ma to niewiele wspólnego. Ponoć strój na ten jeden przemarsz może kosztować tyle co roczna pensja Brazylijczyka…. I każda setka tańczy inaczej… Ci w rytm tej samej muzyki robią obroty w lewo, ci w prawo, ci przysiady z przytupem. A potem nadchodzą bębniści – minimum 300 bębnów wystukuje- nie- wręcz wyrąbuje rytm i chociaż wydawało się, że już było głośno to jest już niemożebnie głośno. Gdyby obok startował odrzutowiec, to pewnie byśmy go nie byli w stanie usłyszeć. A pomiędzy grupami tancerzy popychane przez osiłków jadą specjalnie przygotowane na ten wieczór pojazdy. Bajecznie kolorowe, wysokie na 10-15 metrów ukazują jakaś historię i wypełnione tancerzami, i też chwieją się w rytm muzyki. Przemarsz każdej szkoły trwa od 1godziny do max. 75 minut i jest to czas wypełniony tańcem i śpiewem. Po pierwszej szkole chwila przerwy, gdzie sprzątacze czyszczą aleję. Nawiązuję rozmowę z miejscowymi. Pokazują mi siedzącą w tych miejscach za 15 tys. dolców jakąś laskę, ponoć znana aktorkę seriali brazylijskich. Siedzi namiętnie całując się z młodszym na oko o 10 lat chłopakiem, a moi sąsiedzi sypią pikantnymi szczegółami na temat jej pożycia i co i w jakiej klinice sobie ostatnio z urody poprawiała….

Rusza kolejna szkoła. Tym razem wiodącym tematem ich występu są baśnie Jana Christiana Andersena. Kolejne pojazdy nawiązują do postaci z jego bajek. Widzimy pojazd jak zamek Królowej Śniegu, widzimy staw Brzydkiego Kaczątka, na kolejnym jadą monstrualnych rozmiarów książki. I panienki na tych pojazdach znacznie skromniej ubrane…Bardzo ładnie podrygują w rytm wszechobecnej samby… Z zażenowaniem spuszczam oczęta do takich sprośności nieprzyzwyczajone…. I znów łomot 300-tu bębnów. Już wiem, co to psychologia tłumu… Oglądane w TV, nawet te nieskromne kobiety w zbliżeniach nie robią wrażenia, tu widziane nawet z dala, ale wśród tłumu, w łoskocie samby czynią to co porywa na koncertach znanych grup rockowych – cytując Kaczmarskiego:

chcecie wódki? – łomot, łomot, łomotjesteśmy – jak się zdaje zupełnie bezbronni

Rysunek 1

Poddajemy się ulegając nastrojowi chwili. Następna grupa jest prowadzona – jak mnie informują przyjaźnie nastawieni tubylcy- przez inna gwiazdę miejscowego kina. Jest ubrana jedynie w trochę farby i buty na wysokich obcasach. Musi naprawdę być popularna, bo wzbudza spory aplauz… W przerwach miedzy poszczególnymi szkołami zostaję wprowadzony w kulisy samby i sambodromu. Otóż szkoły idą przez cztery noce. Łącznie przemaszeruje (przetańczy) 58 szkół. Ostatni przejdzie tamtego roczny zwycięzca. Ocenia 10-cio osobowe jury. Oceniane są: pomysł- co szkoła chce przedstawić swoim przemarszem (m.in. dziś w nocy jest przedstawiany wspomniany już dorobek Andersena, życie cyrkowców, malarstwo da Vinci, historia Inków, życie starożytnych Rzymian), wykonanie (pojazdy i ich bogactwo, stroje i ich precyzja wykonania), taniec (bez większego komentarza, ale rozumiem dlaczego tylko szkoły bez szans na wysokie miejsce pozwalają za forsę wziąć udział w przemarszu), piosenka i zaangażowanie w jej wykonanie. Za to punkty dodatnie. Punkty ujemne można dostać za to że w czasie przemarszu szkoły któryś z tancerzy umrze. Trochę mniej karniaków jest za zwykłe zasłabniecie zawodnika…. Minusy zalicza się też za brak płynności występu, czyli za zbyt długą prezentację.

Przemarsze kolejnych grup, chwilami tłum ogarnia histeria, czasami następuje uspokojenie. Gdy w pewnym momencie spoglądam na zegarek – jest już 5.30 rano. Siedzę tutaj już prawie 9 godzin, czas upłynął

błyskawicznie. Postanawiam jednak nie czekać końca, boję się, że gdy 100 000 widzów będzie chciało opuścić imprezę to szanse na powrót do hotelu przed południem będą nikłe. Skrzykuję kilku najbliższych znajomych i wyrwanymi z korka taxówkami wracamy do hotelu. Gdy tam docieramy zaraz po 6-tej rano, obsługa jeszcze nie śpi. Wszyscy wlepiając gały w telewizor obserwują relacje z sambodromu, który dopiero co opuściliśmy. W uszach mam ciągły ryk tłumu, rytm samby, melodie refrenów. We łbie mi szumi. Więc zanim pójdę do łóżka idę na basen popływać i zmyć z siebie ten łomot. Wchodząc do basenu wraz z pierwszymi promieniami słońca postanawiam sobie dla uspokojenia zrobić tak ze 30 razy basen wszerz. Dobrze, że basen ma wymiary 3x4m, więc nie będzie zbyt trudno….

  

*       *      *

PS. (jak powszechnie wiadomo skrót PS oznacza Przypomniałem Sobie)

Przy śniadaniu obsługuje nas personel hotelowy z zaczerwienionymi z niewyspania oczyma. Oglądali do końca transmisji, do 8.30 rano. Wygrała ta sama szkoła co poprzedniego roku. Telewizja podała, że występy oglądało ponad 90 000 widzów, mimo iż sambodrom był projektowany na 60 tys. Ludzi. A ja trochę żałuję, że nie wytrwałem na sambodromie do końca…

 Rysunek: strój po przemarszu na sambodromie oferowany na poimprezowej wyprzedaży (cena 350USD nie obejmuje zawartości, tę trzeba kupić osobno) Dodatkowe info: http://arara.biz


stat