Prawda czy Fałsz?

Teza: W okolicach Fortalezy panują bardzo dobre warunki na uprawianie narciarstwa.

(Prawda/Fałsz) - właściwe podkreślić

W ramach krajoznawstwa włóczyliśmy się trochę po okolicy, wyskakując to tu to tam. Tym razem pojechaliśmy na słynne z piaszczystych plaż i wydm Cumbuco. Wynajęty busik zawiózł nas ze 60 km za Fortalezę, wysadził na pustej ulicy i … dalej radźcie sobie sami, ja przyjadę po was wieczorem…

Ale nie było trudno…. Nawet za bardzo łatwo. Ledwie zostaliśmy sami usłyszeliśmy warkot silnika i w oddali pokazał się taki śmieszny pojaździk – odkryte buggy z czarnym kierowcą, który za pewną wygórowaną kwotę wyrażoną w dolarach amerykańskich zobowiązał się być naszym Cicero. Zabrał nas na plażę, tam wynajęliśmy szafkę z sejfem i zaproponował rajd po okolicy. Jak pisałem - wioska Cumbuco słynie z wydm piaszczystych. Nawiewane stale wiejącym od oceanu wiatrem i rosną do całkiem sporych rozmiarów, osiągając nawet wysokość kilkudziesięciu metrów, łagodne od strony nawietrznej, strome i urwiste zawietrznej. Atrakcją jest rajd odkrytym buggy po tych wydmach. Z rykiem silnika pojazd nabiera wysokości powoli i statecznie, po tej łagodnej stronie, a potem wali się prawie że czasami pionowo w dół po tej zawietrznej. Frajda i radocha spora, trzeba się trzymać żeby nie wylecieć z pojazdu i dozwolone jest wrzeszczenie niczym na rolecoasterze ile sił w płucach…

Po pół godzinie tej zabawy nasz przewodnik proponuje odpoczynek i jazdę na snowboardzie. Słyszałem, ze od tutejszego agresywnego słońca ludzie bredzą z przegrzania, ale że udziela się to tubylcom? Udaję, ze nie słyszę majaczenia kierowcy o snowboardzie, bo wariatów to najlepiej ignorować, ale ten powtarza pytanie: Snowboard, narty, sanki, siuuuu na dół????? 

Skoro ignorowanie wariata nie wyszło, to najważniejsze nie sprzeciwiać się… Zgadzam się z nim:

Taaaak, taaaak, snowboard, narty siuuuu na dół!!!!

- a ten nas zawozi na skraj ogromnej, tak ze 30-40metrowej wydmy, gdzie na jej brzegu mieści się wypożyczalnia desek i murzynów. Deski służą żeby na nich zjeżdżać, a murzyn do tego, aby za nami deskę na górę wynosił. Całodobowy wynajem murzyna i deski w pakiecie łączonym wynosi 5 reali, (2 dolary) na cały dzień. Okazuje się ze ta deska to snowboard i sanki w jednym. Staje się obiema nogami- to ma się snowboard, siada na niej tyłkiem- to są sanki. Żona wybiera sanki, ja snowboard. Staję na desce i po sypkim, suchym, miałkim piaseczku siuuuuu (tak jak obiecywał przewodnik) na dół!!! Super zabawa, niesie nie gorzej niż na śniegu, a na dole czeka bonus: jeśli mamy ochotę to na desce możemy wjechać prosto do cieplutkiego, ukrytego wśród piasków jeziorka….

Zjeżdżam sobie, a murzyn na bosaka za mną do jeziora… Wyłażę na brzeg, murzyn zabiera deskę i wybiega na szczyt wydmy… Ja za nim wyłażę i już wiem, dlaczego zestaw deska-murzyn jest taki tani. Po prostu na tą wydmę trzeba samemu sobie wyleźć, żeby móc zjechać…. Nogi toną w sypkim piasku głębiej niż po kostkę i na każdy krok w górę pół jego długości zjeżdża się w dół. A murzyn ma płaskie stopy i na górkę se wybiega…  Więc wynajem za dwa dolary na cały dzień sprowadza się tak naprawdę do wynajmu na 10 minut, bo po czterech wyjściach już miałem dosyć. Ale przecież zapłaciłem za cały dzień! Jadę jeszcze raz! Ale jak piąty raz wyszedłem po tym piachu na górę to jednak dalsze zjazdy odpuściłem, mimo iż opłacone do wieczora….

A murzyn i tak pokiwał nade mną głową z podziwem pewnie pomyślał: twardy zawodnik, 5 razy wylazł na szczyt, bo on nie wiedział że:

1)      Sam z siebie jestem TWARDZIEL

2)      To nie TWARDZIELOWATOŚĆ nie pozwoliła zrezygnować, tylko chęć wyciśnięcia z zapłaconej usługi jak długo się da…

Czego i Państwu życzę….

Maciek Zachara