Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • Van Gogh, ze swoimi łódkami na plaży może się schować...
    Van Gogh, ze swoimi łódkami na plaży może się schować...

Rozdział VII


Na bułgarskich knajpach powinno byś umieszczone hasło z „Piekła” Dantego – Porzućcie wszelką nadzieję Ci, którzy tu wchodzicie. I nie chodzi tu o jakość potraw, bo raczej temu nic zarzucić nie można, tylko o możliwość dogadania się z personelem. W praktyce NIGDY nie udało się nam otrzymać tego co zamówiliśmy, pod koniec pobytu nawet zakładaliśmy się o to co otrzymamy zamiast zamówionej potrawy. Zacząwszy od menu – oczywiście wypisane cyrylicą, jeszcze my dinozaury ją ze szkoły pamiętamy, ale młodsi ani hu hu. I żeby to było

 

po rosyjsku, to dałoby się strawić. Ale po bułgarsku – nigdy! Najśmieszniej jest z określeniami „z” lub „bez” – różnice w pisowni poznałem: to pierwsze jest „c” a drugie „cъc” – ale w wymowie to dla mnie żadna różnica… Więc nigdy nie wiedziałeś czy zamówiłeś naleśniki z serem, czy broń Boże, właśnie bez niego. Interpretacja zamówienia należy do kelnera. A jaja zaczynają się dopiero gdy pragniesz potwierdzić zamówienie – Bułgarzy na TAK kręcą głową w prawo i w lewo, a na NIE kiwają w góre i w dół…. Pytasz kelnera, czy „poniał” co chcemy zamówić, a ten rusza głową na boki…. Więc tłumaczysz mu jeszcze raz i jeszcze raz, dopóki w końcu nie wyartykułuje słówka „Da”, bez ruszania głową…. A działa to też w drugą stronę:  wypiłem kiedyś do posiłku piwo i wiedziałem że jedno mi wystarczy- przyszedł kelner i pyta, czy dać następne. Mając zapchane usta pokręciłem przecząco głową i już piwo stało przede mną. W innej knajpie zapomnieli podać nam zapłaconej pizzy. Zwróciłem na to uwagę przy rachunku, kelner zapytał czy zapakować nam na wynos. Zdecydowanie zaprzeczyłem kręcąc głową i zimna pizza została mi zgodnie z moim życzeniem wręczona…. Klęską kończą się próby rozmowy w innych językach – po dłuższej chwili urocza kelnerka nie mogąc dogadać się z nami po bułgarsku (i to chyba raczej z naszej winy, bo ona ten język chyba znała) z rozpaczą zapytała: Do You speak English?  - wzbudziło to naszą radość, krzyknęliśmy zgodnie YES!!!, na co ona z żalem powiedziała: Bo ja niestety po angielsku nie rozumiem…Ale w końcu doszliśmy do porozumienia – tyle, że zamiast naleśników z dżemem (jam) dostaliśmy naleśniki z szynką (ham)

Ogólnie bez kłopotów można było zamówić tylko sałatki – powiedziawszy: „szopska” lub „owczarska” było się pewnym, że dostaniemy jakąś zieleninę, inne zamówienia były już opatrzone błędem statystycznym i po zamówieniu ziemniaków otrzymywało się frytki posypane białym serem a biada temu który upierał się że chce bez tegoż sera – patrz problem „c” i „cъc” .

Osobny problem to muzyka – tubylcy na siłę uszczęśliwiają przyjezdnych muzyką. W jednej ze „smaczniejszych” knajp dało się wytrzymywać tylko do 19.30, bo później przychodziła pani i śpiewała….  W innej wyżerkowni głośnik, tak na oko z pół kilowata mocy czynnej, był skierowany prosto na nas i wył tak, że nie mogłem usłyszeć tego co sam sobie z menu odszyfrowywałem. Kilkakrotnie prosiłem o ściszenie, zgadzali się, że jest głośno i nic nie robili. Wziąłem więc sprawę (czytaj: głośnik) w swoje ręce, i odwróciłem go do ściany, tyłem do sali. Pomogło. A gdy po 10 dniach znów byliśmy w tym lokalu, głośnik dalej był odwrócony, z tym że po prostu głośniej nastawiony….

 

Niemożliwym również jest dogadanie się w kantorze wymiany- ale to już z innych względów – z powodu nieprzemożnej chęci nacięcia turystów na kursie walut. NIE ZDARZYŁO się, aby przynajmniej nie usiłowano wyrzeźbić zagraniczniaka. Kurs lewa do Euro jest stały 1E=1,95Lv. I ten kurs jest pokazywany w kantorze. Ale jest to kurs sprzedaży, natomiast zakupu już duuuuużo niższy. Popularnym jest wyświetlanie kursu w ten sposób, że zaraz po przecinku jest dopisywana jeszcze mała jedynka i mimo iż jest to słabo widoczne to oferowany przelicznik wynosi 1E=1,195Lv. A jeśli dokładnie przyjrzysz się cyferkom na tablicy kursów i wszystko jest w porządku to nie ciesz się – zazwyczaj na dole tablicy jest napisane w języku gospodarzy, że w przypadku zniszczonych banknotów kantor może obniżyć kurs i dziwnym trafem, nawet nominały, które dopiero opuściły mennice są wszystkie poniszczone… Ale uwaga praktyczna – przewodniki twierdzą, a i Szpenio to potwierdził, że wymiana w bankach jest całkiem bezpieczna – nawet oferowany kurs jest lepszy niż w kantorze…

Ogólnie, czujnym należy być na każdym kroku. W kawiarni gdzie chodziliśmy na napoje był tablica z cenami – z jednej strony po angielsku, z drugiej w miejscowym narzeczu. Zadałem sobie trud porównania obu stron.

Efekt:

Bирa – 1Lv  - Beer – 1,20Lv

Frape – 1,30Lv  - Фрапe – 1Lv

 

Itd., itp…. – spróbujcie zgadnąć, ceny z której strony tablicy dostawaliśmy?


stat