- pędzimy co silniki wyskoczą
- wyraźnie widać dokąd sięga przypływ
- śliczna mała plażka...
- przy plaży gdzie chadzał Leonardo
- dwie tabliczki
- Krab z Krabi
- rybki podwodne, ze ręki nie widać
- nie uwierzyłbym, ze naturalna, gdybym sam jej nie wydarł
- sam ją wyciągałem z dna
- inne skałki nadbrzeżne
- las namorzynowy...(w tle)
- na chwilke z kajaków wysiadamy
Roger Moore vs. Leonardo di Caprio
Nasze activities nad morzem też jest bogate. Jest tu co robić. Świtkiem rankiem jedziemy do pobliskiej mariny, gdzie pakujemy się na szybką łódź motorową. I wypływamy w świat plaż, wysepek i zatoczek. Ale wysepki, to nie takie, ja się normalnie sądzi, coś takiego płaskiego. To są samotne, wysokie skały wystające z wody nawet na 50 metrów, często porośnięte zieleniną. Również brzeg jest pionową skałą zwisającą nad poziomem wody. Zaraz, zaraz: pionowa i zwisająca? Jak to możliwe? Tam gdzie sięga woda, skały są wypłukane przez nią. I kiedy następuje odpływ, ukazują się jaskinie i widać części skały przez wieki przez przypływy i odpływy brzegowi wyrwane….
Jeśli ktoś oglądał Jamesa Bonda – „Człowiek ze złotym pistoletem” – to właśnie tu były kręcone sceny na wyspie Skaramangi.. Pływamy między wyspami ile mocy w trzech silnikach. Dziób wysoko w górze, rufa zanurzona, fale ciągną się za nami. Wysepek i plaż tysiące. Dopływamy do jednej z nich, a tu przy niej dziesiątki łodzi i nawet jeden statek. Mimo odległości słychać z tego statku jeden wielki pisk zachwytu!!! Przewodnik wyjaśnia, że na tej właśnie plaży kręcono film z Leonardo Di Caprio!
I na tej właśnie plaży Leonardo Di Caprio przebywał OSOBIŚCIE!. Od statku odbijają łódki dowożące fanki aktora na ląd. Panienki pewnie się spodziewają, że na plaży jeszcze być może natkną się na jego odchody…..
My podpływamy do innej, maleńkiej plaży. I myślę, ze jest ładniejsza, bo czystsza od tej, po której osobiście Leonardo (Di Caprio) chadzał.
Obiad spożywamy na takiej, już ucywilizowanej wyspie, jakieś bungalowy, restauracje przy samej plaży. A na plaży, co kawałek wbite tablice ostrzegawcze i ewakuacyjne. Ostrzegawcze: UWAGA – STREFA ZAGROŻONA TSUNAMI. Ewakuacyjne: W PRZYPADKU TSUNAMI – EWAKUOWAĆ SIĘ 300 METRÓW W TAMTYM KIERUNKU I WSPINAĆ NA SKAŁY. To wszystko pamiątka po kataklizmie już z przed kilku lat. Za wyjątkiem tablic, już nawet śladu nie ma po tym wydarzeniu, w którym zginęło 200 tysięcy ludzi..
Po obiedzie znów na wodę. Zwiedzamy jeszcze kilka plaż, w tym jedna z takim drobniutkim piaseczkiem, że mąka wrocławska to rozsypałaby się ze wstydu. I przy każdej z plaż snorkujemy sobie. W jednym miejscu rybek jest tak dużo, ze jak się wyciągnie rękę przed siebie, to nie widać dłoni. W zupie rybnej to jeszcze nie pływałem.
Podczas snorkowania wyciągnąłem muszlę. Gdyby nie to, że sam ją z dna wydarłem, to w życiu bym nie uwierzył, ze to naturalne a nie robota przemysłu pamiątkarskiego….
Z pływami morskimi zapoznaliśmy się jeszcze następnego dnia, gdy kajakami wzdłuż wybrzeża wiosłowaliśmy. Wpływaliśmy do ujść rzek, tak wąskich, że chwilami ledwo wiosła między skalami się mieściły. Na szczęście rozpoczął się przypływ i woda w rzeczce cofana przypływem sama nas niosła w głąb lądu. Płynęliśmy tak daleko, aż wpłynęliśmy do lasów namorzynowych. Fajnie wygląda coś takiego, gdy korzenie drzew są ponad gruntem i czekają na przypływ. A na drzewach małpy. Biegną wzdłuż rzeki i bacznie się nam przypatrują. Dwie wbiegają na gałąź zwisająca nad rzeką i czekają aż nadpłyniemy…. A gęby już jakby do plucia przygotowane. Na wszelki wypadek wolę pod nimi nie przepływać….