Grzybki raz jadalne….
Ukraina dzień pierwszy, znów Sasza
Saszę to pamiętamy z "Twardzieli 2007”. A teraz znów jestem w jego szponach... Ukraina, pierwszy dzień. Sasza się przedstawia: Nazywam się Sasza Nużnyj, "nużnyj" znaczy po naszemu "potrzebny", i że taki jestem udowodnię w następnych dniach... Aby nasza współpraca się układała pomyślnie należy przestrzegać 2 zasad: - nie przekonywać mnie, że kanie są jadalne,- nie uświadamiać mnie, że eternit jest szkodliwy dla zdrowiaCo tylko przyjedzie jakaś wycieczka, to zawsze jakiś palant porusza te tematy, i o tym mi opowiada… Kto nie będzie tego przestrzegał, będzie na trasie szedł obok mnie, gwarantuję, że będzie błagał, żeby więcej w góry wychodzić.... - A wracając do naszej wyprawy, to na dzisiaj w planie mamy zwiedzanie rezerwatu biosfery.. Zaskoczyło mnie troche - Coooo? Mnie, Twardziela, na ZWIEDZANIE? Mnie, takiego Twardziela który osobiście przeczytał "Pana Tadeusza" (i to w oryginale!!!!) posłać na zwykłe, najzwyklejsze zwiedzanie rezerwatu???? Potwarz! - ale niech będzie, poddam się woli większości. Dla porządku pytam Saszy, jaka to trasa? Gdy mi odpowiada, ze wszystkiego jest 2000m, czuję się rozczarowany.... (potem dopiero podejrzewam, że chodziło mu chyba o sumę podejść) i upewniam się, czy dobrze zna trasę? -Oczywiście, byłem tu już 2 razy!!! - odpowiada (potem się okaże, że ten ostatni raz to był w 1991roku) Idziemy sobie, w końcu docieramy do ogrodzonej dziury w ziemi. Sasza objaśnia: -To jest lej krasowy, osobliwość tego rejonu. Został odkryty przypadkiem: krowa tu wlazła i runęła w dół. A lecąc w ten dół ryczała, ryk trwał 3,2 sekundy, wiec miejscowi chłopi podstawili to do wzoru na spadek swobodny ciał (1/2 gt kwadrat) i wyszło, że głębokość leja wynosi 27 metrów, a późniejsze badania wykazały długość chodników na 1,5 km!Słuchałem tego, i aż się we mnie zagotowało!!!Jak można podobne bzdury turystom opowiadać???-No jak??? -Ja się pytam- Przecież ta historia to się kupy nie trzyma!!! Przecież w tym wzorze nie uwzględniono, że jak krowa wyglebiła o dno leja, to jeszcze ryczała, a dźwięk rozchodzi się z v=333m/s i krowa już nie żyła jej ryk jeszcze trwał... - I poza tym,- spytałem Saszy- jaka to była krowa? - jeśli holenderka, to jest OK, nie będę się kłócił - ale jeśli długowłosa, szetlandzka to ona, skubana jest solidnie owłosiona i należy uwzględnić opór powietrza i wzór na spadek swobodny nie może być stosowany, gdyż wynik będzie obarczony zbyt dużym błędem..Sasza popatrzył na mnie, na jaskinie, znowu na mnie - wzrok jego stał się chłodniejszy niż powiew z jaskini i powiedział:- E,,, dziura jak dziura, nie ma na co sie gapić, idziemy dalej.. I szybko ruszył w górę. A my za nim. Już po dwóch minutach ścigania go zacząłem rozważać kolejne aspekty fizyki w turystyce: czy to, że zrobiło mi się ciepło jest wynikiem tego, że zbliżamy się do słońca (natężenie promieniowania podczerwonego jest proporcjonalne do kwadratu odległości) czy też spowodował to opór powietrza (który rośnie z kolei wraz z kwadratem prędkości). Fot 1: Grzybki raz jadalne…. Na drugi dzień Sasza znów jest przy mikrofonie i zaczyna: -Dla tych, co wczoraj nie dosłyszeli: Nazywam się Sasza Nużnyj.. Aby nasza współpraca sie układała pomyślnie należy przestrzegać 3 zasad: - nie przekonywać mnie, że kanie są jadalne,- nie uświadamiać mnie, że eternit jest szkodliwy dla zdrowia- nie komentować moich oprowadzeń z fizycznego punktu widzenia...