Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • Nasz niedoszły
    Nasz niedoszły

LAJTOWO, TWARDZIELE 07

   Kolejne wyjście w górki, dziś bardziej lajtowo, kończyny dolne bolą po wczorajszym. Grzeje słońce jak głupie, a podejścia kawałek… Negocjujemy podwiezienie w góry. Do dyspozycji jest tylko jedna możliwość, tylko jeden pojazd jest na tyle sprawny, żeby podołać jeździe po miejscowych górkach, ale nie dogadujemy się…. 

Za to negocjacje udają się naszej drugiej grupie – pewnie zaproponowali o jedną butelkę więcej niż my…. Wracają z gór dychawicznym gruzawikiem. Siedzieli na pace, a przez okno z szoferki tak waniało napojem wyskokowym, że gdyby ktoś miał alkomat, to nawet bez przykładania kierowcy do ust, tylko po wstawieniu do wnętrza kabiny wskazówka przyrządu pewnie zatrzymałaby się na krańcowym ograniczniku, o ile wręcz by go nie wyłamała….

Ale dojechali żywi, chociaż zygzakiem….

------------------

W czasie, gdy my wędrowaliśmy po Gorganach, w bazie jeden kolega dochodził do siebie po bogatym wieczorze. Wylazł na jakąś łączkę, wystawił do słońca swoje bladawe kończyny dolne i spokojnie zasnął… Była kiedyś w TVP taka reklama, że słońce w górach mocniej opala… I dotyczyło to też jego odnóży krocznych… Przybrały one mocno-mocno rakowaty kolor i raczyły go obudzić. Zszedł z trudem do bazy i sycząc i postękując czekał w bufecie na nasz powrót. Opowiedział o swej przypadłości Saszy (przewodnikowi – lokalesowi). Ten niejeden taki przypadek już widział i zaproponował lekarstwo z medycyny ludowej: Idź do sklepu, kup kwaśne mleko lub śmietanę i powinno ci to pomóc.- No co ty, Sasza? Nabijasz się ze mnie??? Przecież nie ma to żadnego uzasadnienia medycznego!!! – wyraził swoją wątpliwość poszkodowany

- Ja ci tylko radze, a ty zrobisz tak jak chcesz – uciął dyskusje Sasza

Kolega stwierdził, że jednak spróbuje, wyboru za wielkiego nie ma…

Spotkałem go wieczorkiem jak siedział skwaszony pod parasolką, w wieczornym chłodzie.

- No i co, śmietana pomogła? - pytam

-E, bez sensu ta metoda – odpowiada wkurzony – wypiłem litr kwaśnego mleka i dwie śmietany, teraz nie tylko nogi mnie pieką i ale i żołądek się rozstroił, ja tu, kurna, chodzić nie mogę, a co chwile do kibelka musze latać…

Myślałem że się ze mnie nabija, ale oto ujrzałem realne cierpienie w jego ślepkach… ( oraz gotowość zerwania się do biegu w stronę kibelka)

-Chłopie!!! Tą śmietanę, serwatkę, czy też kwaśne mleko używa się do smarowania poparzonych miejsc, a nie do picia!!!

-No tak, to by tłumaczyło, że nie znajdowałem w tym wytłumaczenia medycznego – zamyślił się poparzeniec….

 
stat