Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • ulubione z moich aut....
    ulubione z moich aut....

La Iwonka mobile (hiszp: Iwonka zmienną jest)

Mniej więcej, co pół roku zaczynają mi drżeć ręce, zaczynam się pocić i chodzę lekko oszołomiony.... Znaczy to, ze organizm czegoś się domaga....

Konkretnie to kupna nowego auta... może nie tyle "nowego”, co kolejnego... Bo zazwyczaj kupuję jakiegoś trupa, który potem zalega na podwórku przed domem (na razie doszedłem do 12 sztuk).
I jak tylko poczułem charakterystyczne drżenie - wiedziałem - potrzebuję kolejnego auta... A naszło mnie na Audi A8. Dlaczego takie? No, bo jeszcze nie miałem. Ale bałem się powiedzieć Żonie, że mnie naszło na tak duże auto. Wiec w tajemnicy przed nią kupiłem cóś takiego przez internet i wymyśliłem sobie, ze jak będę jechał na zawody to w tajemnicy przed Żoną autko sobie odbiorę i już nim do domu wrócę. Tak też uczyniłem, ale w drodze powrotnej ogarnęło mnie uczucie które ogarnia męża wracającego do domu z niezbyt czystym sumieniem - czyli normalny, męski strach przed Żoną. Bo co powie Iwonka, jak zobaczy takie bydle (chodzi o auto, nie o mnie) pod domem? Jak ja uzasadnię jej potrzebę posiadania w domu takiego wielkiego auta? Więc do domu jechałem coraz wolniej i wolniej... A potem to jeszcze wolniej, choć już wydawało się że wolniej się nie da. A uczucie winy i strachu przed Żoną narastało... Podjechałem pod dom, na miękkich nogach wysiadłem z auta.... Kobieta-Którą-Kocham (KKK) wyszła przed dom, popatrzyła na auto, na mnie, znów na auto nabrała powietrza do (kształtnych) płuc i zakrzyknęła:
-Misiu to dla mnie? Niespodzianeczkę mi zrobiłeś! (tu cium, cium w oba policzki)
kochany jesteś, dziękuje, dziękuje, dziękuje !!!
Na szczęście miałem na tyle przytomności umysłu, że zdążyłem powiedzieć, że to właściwie to już jest prezent dla niej na mikołaja i więcej jej nic nie kupie.... Ale nie zwróciła na to uwagi tylko powiedziała że się jej śpieszy, zainteresowała się jedynie jak podnieść siedzenie, żeby coś widzieć i odjechała w siną dal. A odjeżdżając, to uchyliła okno, rzuciła mi kluczyki od seata, twierdząc, że już ich nie potrzebuje i dodała:

 -Tylko Misiu uważaj, bo on nie ma wstecznego!
I rzecz polegała na prawdzie: śledztwo wykazało, że tego biegu wstecznego to nie ma już od tygodnia, i jej to nie przeszkadzało, bo ona jeździ tylko do koleżanki, pod szkołę albo do kościoła - a we wszystkich tych miejscach jest drugi wyjazd na wprost...
I teraz mam dylemat: czy auto zabrane przez Żonę liczy się do rozrachunku zakupów, czy też przysługuje mi zakup dodatkowego auta????

 

stat