Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • czy ktos uwierzy, że to komendant policji jednego ze śródziemnomorskich miast???
    czy ktos uwierzy, że to komendant policji jednego ze śródziemnomorskich miast???

Zamieszkanie, na sposob rumuński

Nasz hotel to miły sympatyczny, przytulny czterogwiazdkowiec o dumnej nazwie Continental. Z sympatyczną obsługą, czyściuteńki, klimatyzowany, z barkiem w każdym pokoju. Z basenem, w którym i przy którym toczy się całe życie hotelowe. Ale to dopiero wieczorem, bo do południa mamy czas wypełniony meczami i spotkaniami. Ale wieczór jest dla nas. Chłopcy idą na basen, a ja jeszcze stojąc w oknie pokoju zastanawiam się, co robić. Spoglądam w dół i już wiem, dlaczego prawie wszyscy nasi poszli na ten basen. Jest równowaga mężczyzn i kobiet. Mężczyźni – to nasi, kobiety – to miejscowa populacja w topless opalająca się rzędem (jak foczki, jak foczki) na leżaczkach...

Jedna z tych topless foczek wskakuje do basenu i to wywołuje natychmiastową reakcję 10-ciu naszych. Wszyscy oni odczuli nagle gwałtowną potrzebę kąpieli i zgodnie wskoczyli również do basenu. Piranie wokół rannego wołu nie robią tyle ruchu, co nasza dziesiątka wokół tubylczej foczki, woda w basenie wręcz kipiała... Obserwując tą scenę, sam nabrałem ochoty na popływanie i pospacerowałem na parter.

Ogólnie, to nic zarzucić nie można Rumunom. Hotel w miarę nowoczesny, spełniający wszystkie standardy. Obsługa znająca języki, miła i chętna do pomocy. Ale jednak ta słoma z butów w końcu wyjdzie. Dołączyłem do naszych chłopców na basenie, rozłożyłem się na leżaczku i przechodzącego kelnera poprosiłem o kawę. Zapytał grzecznie o nr pokoju i po chwili juz się zjawił z napojem. Wyglądał imponująco, jak zza najlepszych czasów carskich: Idealnie czysta biała koszula z nakrochmalonym kołnierzykiem, zaprasowane na kant spodnie i wyglancowane do połysku czarne buty. Niklowana taca z porcelanową filiżanką z parującym czarnym napojem. I PLASTIKOWE MIESZADEŁKO do tej kawy.... Na szczęście nie zatkało mnie do końca i w porę spostrzegłem ze nie ma mleczka, o które to niezwłocznie poprosiłem. Kelner przeprosił za niedopatrzenie, zaraz to naprawi. I rzeczywiście, nie minęła minuta, kiedy zjawił się z litrowym KARTONEM, zgrabnie nożyczkami obciął czubek i zapytał grzecznie ile mi mleka wlać.....

Po kawie naszło mnie lenistwo, zapragnąłem spędzić parę chwil z mile chłodną lampką wina w ręce. Poprosiłem o tę wymarzoną lampkę czerwonego wytrawnego, a po chwili zjawił się kelner z całą butelką. Powiedziałem więc, że mam ochotę jedynie na jedną lampkę, na co kelner szybciutko wkręcił korkociąg, zaczął wyciągać korek i dopiero w połowie wyciągania powiedział, że wino to jedynie na butelki... Czujnie zapytałem o cenę tej butelki, wymienił jakąś kwotę w setkach tysięcy lei, która to cena nic mi nie mówiła, na żądanie przeliczył na Euro – wyszło 12 Eurasów, więc zgodnie kiwnąłem głową i poprosiłem jeszcze o przyniesienie lampek dla moich kolegów. Potem na rachunku okazało się, że 12 zamieniło się w 21 Euro... (to się chyba nazywa „rumuński błąd”)

 

Po kolacji poszedłem do pokoju idąc hotelowymi korytarzami wyścielonymi niebieskimi dywanami. Co jakiś czas, w dywan wkomponowany był spory herb hotelu- żółty napis CONTINENTAL otaczający herb miasta Timisoara. I we wszystkich tych miejsca gdzie był ten herb dywan był starannie przykryty folią plastikową, aby tego symbolu nie zabrudzić....

 Doszedłem do drzwi apartamentu, a one otwierały się zgodnie z dzisiejszą modą na kartę magnetyczną. Piszę – otwierały, ale to było niezgodne z prawdą, bo właściwie to nie udawało się mi tego osiągnąć. Inni też mieli ten kłopot. Pasek rozmagnesowywał się, i po 2 otwarciach już trzeciego nie dało się osiągnąć. Więc praktycznie co chwile chodziłem wymieniać ten elektroniczny klucz na nowy i miałem ich już całą stertę. W recepcji już wiedziano, że jak idę szybkim krokiem, to znów całowałem klamkę… Ale tym razem miałem już dość, postanowiłem rozmówić się z kimś ważniejszym. Wkurzony dorwałem boya hotelowego, wyciągnąłem go na korytarz i zanim się odezwałem, to ten zupełnie opatrznie odebrał mój rumieniec oraz widząc kartę w mojej dłoni konspiracyjnie zapytał pokazując parę fotek tych topless foczek z basenu: Chcesz dziewczynę do pokoju? Tak mnie zatkało, że nic się nie odezwałem, na co on rozszerzył ofertę: No, to co, chcesz młodą dziewczynę do twojego pokoju?Wściekły mówię: Nie chcę młodej dziewczyny, chcę kierownika zmiany…Hmm, kierownika zmiany? – zatroskał się boy – spróbuję, ale to będzie więcej kosztowało…


  • basen  hotelowy
stat