Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • Ministerstwo kultury na Cabo Verde (ten z przodu to ja, a nie minister)
    Ministerstwo kultury na Cabo Verde (ten z przodu to ja, a nie minister)

Wylot z Sal, wracamy do domu...

Oczywiście, samolot Cabo Verde Airlines jest opóźniony. Nie jest to chyba niczym nowym, więc obsługa hotelu przyzwyczajona do takiej sytuacji wcześniej sprawdza, ile tego opóźnienia jest i sugeruje, że nie ma co się spieszyć z wyjeżdżaniem na lotnisko. 2 godziny dłuższe wakacje, tyż piknie…

 

Ale w końcu jesteśmy w aeroporcie, gdzie znowu dodatkowe przedłużenie wakacji o kolejne 2 godziny.  Z nudów oglądam wszystko, co jest w zasięgu wzroku. Dłużej skupiam oczka na czterech zegarach cyfrowych które pokazują czas w pięciu miejscach na świecie:

- Cabo Verde – 2:30

- New York – 23:27

- Roma – 4:35

- Fortaleza – 1:33

i ostatecznie Lizboa – 3:38

Dla mnie takie wskazania to nic nowego, bo wiem że już Einstein udowodnił że czas to pojęcie względne…

 

 

 

I ostatecznie nadchodzi nasz czas (czas- pojęcie względne) wsiadania, tłumaczę Żonie, że nie ma co się spieszyć, bo będziemy tylko dłużej siedzieć na niewygodnych fotelach. Ale to ona ma rację: oczywiście zrobili overbooking i dla dwóch osób brakuje miejsc. Dobrze, że my już siedzimy…. Patrzymy na bezładną bieganinę personelu i osób bezmiejscowych, rozwiązanie jest proste: w załadowanym już samolocie dokładają jeszcze 2 fotele, ścieśniając 2 ostatnie rzędy… Tego to jeszcze nie przerabiałem… Rozwiązanie skuteczne, ale 3 ostatnie rzędy raczej zazdroszczą ilości miejsca śledziom w puszce.

Drzwi samolotu już zamknięte, czekamy na start, ale ten się opóźnia. Patrzę przez okienko, a tu WIOZĄ DO NAS OPONĘ LOTNICZĄ! No, myślę, jeżeli oni teraz jeszcze będą ją zmieniać, to problem nadprogramowych pasażerów mają rozwiązany, bo ja (nie wiem jak moja Żona) to wysiadam…

Ale okazuje się, ze to jest nasz ładunek. Otwierają luk bagażowy, podciągają taśmociąg i …. opona jest tak ciężka, że nie mogą jej unieść i zapakować na transporter!. Ściągają posiłki i kładą ją na taśmę, ale jak się rzekło, ona ciężka była, i transporter nie miał tyle mocy, żeby ją dotransportować, z jego silnika unosi się dymek, więc ręcznie ją dopychają i w końcu sukces…

Znowu przed startem nie ma szkolenia BHL (Bezpieczeństwo i Higiena Lotu), ale przynajmniej coś usiłują, bo mówią, że puszczą film instruktażowy.

I przez pomyłkę puścili film reklamowy o wyspie Sal, co na niej można robić i jakie ma atrakcje. Film leciał już z 5 minut, zanim steward się kapnął, ale jak się zorientował, to tylko machnął ręką i usiadł na swoim fotelu czekając na start…

 

stat