Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:



 Wypisz
  • najedzony ksiądz, to dobry ksiądz...
    najedzony ksiądz, to dobry ksiądz...

Wszyscy ponoć biorą...

Rajd samochodowy po Europie. W rajdzie też biorą udział polscy studenci.  Wszystkie załogi co jakiś czas tankują swoje pojazdy, tylko nasi studenci nic a nic. W końcu zaszokowany takim stanem rzeczy komandor rajdu podchodzi do nich i pyta się, jak to się dzieje, że od początku ani raz nie napełniali baku?

- Aaa, bo my kasy nie mamy…. – odpowiadają nasi lekko zawstydzeni….

 

Życie księdza zakonnika na parafii w Czechach przypomina egzystowanie studenta w akademiku. Do domu daleko, nikogo z rodziny wokół, żyje się od stypendium do stypendium (w przypadku księdza od wypłaty do wypłaty, bo w Czechach księża są na pensji od pierwszego do pierwszego), lodówka jest napełniana tym, co przywiezie się z domu po urlopie w Polsce

I kiedyś właśnie tak pod koniec miesiąca zawitałem na włościach ks. Jacka i ks. Rysia.

Rysiu jakiś taki smutny, lekko przychudzony. Przeprasza, że nie ugości niczym na obiad, bo dawno w domu nie byli i lodówka pustawa, z kasą też nie za bogato, bo przed pierwszym i wypłata nie doszła, a z parafialnej składki nie chcą korzystać.

Więc mówię, że nie ma sprawy, to ja ich zapraszam na obiad, jak Jacek wróci to idziemy do knajpy, a tak właściwie, to gdzie Jacek?

Rysiu stwierdza, że może zaczekamy z tym wyjściem do knajpy, jest światełko w tunelu, bo Jacek właśnie pojechał chrzcić w kaplicy dziecko miejscowej szychy, szefa salonu Toyoty, „a ten pewnie sypnie jakąś dobrowolną ofiarą, to Jacek kupi coś do żarcia i zjemy na plebani”

No więc czekamy na Jacka, ten wraca, Rysiu z nadzieją:

 - I co, dał coś??????????

- Tak ! – rzecze Jacek – dostaliśmy po breloczku na kluczyki do samochodu i dołożył drzewko zapachowe, jedno na nas dwóch…..

stat