PRZYJAZNY HOMOSEKSUALISTOM- 2 w 1 prologi
Prolog 1: Mam ochotę na nowe wyjazdy i zaczynam planować dłuuuugi weekend…
I oto siedzimy z qumplem Bogusiem i planujemy…. Nowoczesność się wkrada i internet jest w robocie…
Wyszukujemy hotele na trasie naszej podróży i znajdujemy jeden, który nam wyraźnie pasuje: dobre położenie, wysokie oceny gości, cena przystępna…
Zaglądamy jeszcze na informacje dodatkowe i aż nas zatyka: w opisie hotelu jest jak wół: HOTEL PRZYJAZNY DLA HOMOSEKSUALISTÓW….
Mam wrażenie, że nieprędko pozwoli mi pójść do qumpla na wódke….
Prolog 2 - Hotel przyjazny homoseksualistom
Zostawiłem czytelników w momencie gdy z qmplem Bogusiem szukaliśmy hotelu na dwurodzinny wyjazd do Francji i Żona nakryła nas w momencie, gdy na ekranie pokazał się opis noclegowni: HOTEL PRZYJAZNY DLA HOMOSEKSUALISTÓW
Jak to się zakończyło, to będzie dzisiaj…..
No więc, zgodnie z przewidywaniami, dostałem szlaban na wizyty u qmpla, jak widać Małżonka moja zazdrosną jest… Ale jakoś ten hotel zarezerwować trzeba było, więc korzystając, że moja lepsza połówka wyszła w niedziele na dłuższy czas, spiknęliśmy się z Bogusiem i dalej, dawaj, hotelu szukać…
Ale Internet, co jakiś hotelik pokazał, to my sprawdzaliśmy jego opis i, kurde zaraz wychodziło ze on też jest przyjazny osobnikom o innych preferencjach, niż te, które chcielibyśmy wśród naszych dzieci propagować…
Zaczęliśmy rozpaczliwie szukać jakiegokolwiek miejsca, gdzie by pisało: HOTEL PRZYJAZNY DLA HETEROSEKSUALISTÓW, ale niestety, nigdzie…
Byliśmy trochę w desperacji, bo jednak nocować gdzieś trzeba było, a tu ciągle ta przyjazność dla homo…
Ale Boguś , inteligentna bestia, wpadł na kapitalny pomysł, jakby tu się dostosować: po prostu zameldujemy się ja z nim w pokoju jako para, nasze Żony zameldują się też jako kolejna para i wszyscy będą zadowoleni!!! Ale po głębszym przemyśleniu, dalej nic z tego: Nie byliśmy pewni czy hotel też jest przyjazny dla lesbijek (nie było nic w opisach hoteli) i co zrobić z dziećmi w tym czasie…
Więc, żeby samym sobie udowodnić że jesteśmy macho, postanowiliśmy otworzyć butelke z zawartością środków odurzających (a konkretnie alkoholu)- jesteśmy twardzi faceci…
Pomysł świetny, ale tylko po to, żeby udowodnić samym sobie… Pod koniec drugiej flaszki (macho, macho!!!!!) dokonaliśmy rezerwacji wybranego hotelu. A ja, aby nikt we Francji nie miał wątpliwości że my jednak wolimy panienki, w przystępie dobrego humoru (2-ga flaszka!!!) zadysponowałem w rezerwacji w rubryce : UWAGI DODATKOWE: prosimy o przygotowanie drinków powitalnych, serwowanych przez nagie, hawajskie dziewczęta – i oczywiście wysłałem to. Myślę, że jak w reklamie Master Card – moja mina była bezcenna, w momencie gdy otrzymałem maila z hotelu: Pańska rezerwacja została przyjęta, należność zostanie ściągnięta z Pańskiej karty kredytowej
Kurde, pierwszy raz nie ucieszyłem się, że moja karta kredytowa jest uznawana na całym świecie. Poniedziałek nie był radosny. Wyobraziłem sobie radosny debet po przyjeździe z wojaży, i zacząłem kombinować, jak się z tego wykręcić. Jedyny sposób, jaki przychodził mi do głowy, to sprawdzić paszporty panienek serwujących drinki, jeśli nie będą pochodzić z Hawajów, zarzucę im niezgodność wykonania usługi z zamówieniem….
Spać nie mogłem… Ale dopiero dzień dzisiejszy przyniósł ukojenie: Hotel przysłał maila (cytuje):
We really apologies again and look forward the pleasure to welcome your party at the (tu nazwa hotelu, nie bedzie krypciochy) . We don’t have Havaiian girls at service but we got (dressed) French girls, hope that you won’t miss them.
Czyli nie mają Hawajskich panienek!!!!!!!!!! Hurra!!!! Ale proponują Francuzki ….
Już z lekkim sercem odpisałem, że rezygnujemy z powitalnego drinka, nie jesteśmy zainteresowany, jeśli panienki będą ubrane…. Ale info o naszych preferencjach chyba do Żabojadów dotarło….