Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • ranek na pampie
    ranek na pampie
  • my na pampie..
    my na pampie..

Pampa - trzy

 

Jedna owca, aby się wyżywić na pampie potrzebuje 5 do 10 hektarów. Nic więc dziwnego, że małorolny estanciero ma 40 tysięcy hektarów gruntu, średniorolny 100 tysięcy hektarów, a kułak to sam nie wiem ile. Estancje są oddalone od siebie o spore odległości. Życie na pampie toczy się zupełnie inaczej. W małym (ok. trzydzieści domów, jedna ulica wzdłuż i jedna w poprzek), sennym miasteczku Comallo (indiańskie: Czerwona Ziemia) wstępujemy do sklepu. A w sklepie panika – jest tam trochę towarów, wszystkie ometkowane i z kodami paskowymi, kasa fiskalna, ale w sklepie nie mają prawie wcale pieniędzy, aby nam wydawać resztę. W tych stronach wszystko bierze się na kredyt, a końcem sezonu przynosi się sklepikarzowi wełnę i tym się płaci. Chciałem zapłacić od razu, wszak miałem wełniane skarpetki, ale wełna przetworzona im nie pasowała. Problem rozwiązano w ten sposób, że najpierw sprzedawano tym, którzy mieli odliczone drobne, a potem pozostałym. Dziwne, ale w dziale gdzie sprzedawano yerba mate (będzie o tym w którymś odcinku) na środkowej półce wystawione są opakowania z napisem PO POLSKU – „Yerba mate, produkt argentyński, wyprodukowano na export do Polski”

Wychodzimy ze sklepu, dochodzimy do posterunku policji. Siedzi przed nim dwóch policjantów w rozchełstanych koszulach i w klapkach. Na nasz widok znikają we wnętrzu, po krótkiej chwili wyłaniają się w czystych, wykrochmalonych mundurach, spinki lśnią w krawatach, buty wyglancowane do połysku. Zapraszają do wnętrza – pokazują:

-         Widzicie?

-     Co?-         Jak to co – mamy podłogę!-          No i?

-         Nie rozumiecie – na naszym posterunku jest podłoga!- oświadczają z dumą

Wyszliśmy na zewnątrz, chcemy sobie zrobić z nimi zdjęcie. Oni nas ciągną z boku budynku, do cienia, my chcemy z przodu, na schodach, przy tabliczce z napisem POLICIA. A oni upierają się jednak z boku, na trawie. Dopiero po dłuższej chwili rozumiemy, o co chodzi- oni przy posterunku, w cieniu hodują TRAWNIK. Jedyny trawnik w promieniu 200 km, a być może nawet jedyny trawnik na pampie. Codziennie podlewają go i przystrzygają, nic dziwnego, że chcą zdjęcie na tym trawniku....

 

Realia życia na pampie są dla nas niezwykłe. Opowiadają tu o facecie (F) który mieszkał samotnie na pampie, nagle otwierają się drzwi, wchodzi gość

-Cześć, jestem Miguel (M), jestem twoim najbliższym sąsiadem, mieszkam dwa dni drogi na północny zachód, w sobotę robię imprezę, może przyjdziesz?

F: chętnie przyjdęM: ale pragnę cię uprzedzić, że na imprezach u mnie jest takie pijaństwo, że mieszamy do picia co popadnie, i pijemy na umór...F: OK., lubęe sobie popićM: Ale dla jasności- na imprezach u mnie zawsze jest mordobicie, i to straszne, łby porozbijane, ręce połamane, nosy rozkwaszone...F; Dzięki że uprzedziłeś, wezmę sobie cos do samoobrony.M: Ale abyś nie był zaskoczony, na moich imprezach odchodzi taki wyuzdany sex, że nawet podręczniki o zboczeniach takich rzeczy nie przewidują...F: OK., mnie to pasi, nawet to lubię, tylko powiedz, jak mam być na impreze ubrany?M: A to akurat nie ma znaczenia, i tak będziemy tylko my dwaj!

stat