Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • mój kochany piracik drogowy
    mój kochany piracik drogowy

mój prywatny pirat drogowy

Teściowa twierdzi, że moja Żona to jeździ jak piorun. Czyli, że co chwila trafi w jakieś drzewo. Ale są to oczywiście oszczerstwa. Przynajmniej od pięciu lat, odkąd skasowała swoją terenówką samochód jakiegoś biednego nauczyciela i nie zauważyła tego, że dopiero stukająca do drzwi policja uświadomiła jej ogrom jej  przestępstwa – był spokój. Ale ogólnie to nie ma co się jej czepiać, bo jak przy swoim wzroście (156 cm w kapeluszu i na szpilkach) jedzie Jeepem Grand Cherokie to ani jej zza kierownicy nie widać, ani i ona nic nie widzi. A jeśli na komisariat spływają meldunki, że po mieście porusza się auto bez kierowcy, to oznacza, że moja Żona wyjechała na zakupy... Więc, jak napisałem: od pięciu lat był spokój – a przynajmniej nic mi nie zgłaszała i nic nie raportowała. Dopiero w tamtym tygodniu, w sobotę, wycofując na ulicę spod sklepu przyłożyła jakiejś staruszce na rowerze. Ogólnie, babcia sama się prosiła, bo w jej wieku już się nie jeździ na rowerze. Moja Połowica (mówię o Niej: „Połowica”, bo waży połowę tego co ja[1] ) trafiła staruszkę w tylne kółko i babcia zaczęła jechać zygzakiem, co spowodowało u niej ogólny upadek. Żona podniosła babcie, otrzepała, postawiła na nogi – na szczęście nic sobie nie połamała –  i powiedziała, aby chwile poczekała, ona zaraz tylko zaparkuje i już będzie ją dalej ratować, ale zanim zdążyła zaparkować pojazd to babcia w szoku dała nogę – dalej na rowerze – jak widać dla niektórych na naukę jest za późno....

W poniedziałek jak moja Żona zobaczyła w kościele kulejącą staruszkę, to coś jej się skojarzyło i rzeczywiście – była to ofiara Żoninego piractwa drogowego. W rozmowie wynikło, że babcia jest ogólnie potłuczona i nieźle kuleje. Moją ślubną ruszyło sumienie i zaproponowała kobiecie, że gdyby były jakieś dalsze kłopoty ze zdrowiem, to należałoby to zgłosić do ubezpieczenia po odszkodowanie, i ona zostawi poszkodowanej swoje dane oraz pokaże gdzie mieszka....

Na co staruszka odparła dobrotliwie: nie musi mi pani pokazywać, gdzie mieszka, ja już się wszystkiego dowiedziałam, pani jest ta kobieta, co tamtego roku potrąciła mojego zięcia...

 



[1] Ale żeby być ścisłym, to nawet mniej niż połowę.....   :(

 

stat