Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:

Limuzyna pana konsula

Siedziałem sobie spokojnie, gdy nagle dzwoni komórka… Kumpel…

-Nie kupiłbyś samochodu?

Ponieważ już średnia z ostatnich 4 miesięcy wyszła mi 1 auto/miesiąc i obiecałem Żonie, że do końca roku już żadnego nie kupię (a na szczęście był grudzień) więc powiedziałem, że nie.

-Ale zależy mi żebyś kupił- mówi kumpel

Nooo, jeśli mam pomóc koledze, to to zmienia postać rzeczy….- Nawijaj, o co chodzi – mówię

Okazało się, że konsul amerykański został w trybie pilnym odwołany do Waszyngtonu i musi w ciągu 4 dni pilnie sprzedać wszystko, co w Polsce zachomikował, włącznie ze swoją limuzyną…. A mój kumpel był z nim kiedyś na jakiejś imprezie, po pijaku powiedział mu, że jak tamten będzie wyjeżdżał to odkupi od niego auto, a ten bezczelnie trzymał go za słowo i auto mu zaoferował. To co, kupisz limuzyne???- On chce za nią 6 000 zł, ale jeśli uważasz, że to za dużo, to ja Ci połowę oddam….. – tylko ją kup….

No więc umówiłem się z panem konsulem ostatniego dnia jego urzędowania, w konsulacie, na bramce. Konsul zszedł z góry i dał mi umowę, której ja nie czytając podpisałem, ja mu przez bramkę dałem pieniądze, których on nie przeliczył i rozstaliśmy się po w sumie 30 sekundach spotkania. Oczywiście auta nie mogłem jeszcze odebrać, bo było na tablicach CD – korpusu dyplomatycznego (gdyby mi zostawili auto z tymi tablicami to przejechałbym się z nimi 2 razy na Ukrainę i do końca życia już nie musiałbym pracować). Otrzymałem po tygodniu pocztą potwierdzenie zdania tablic w urzędzie komunikacji właściwym dla dyplomatów i dowód rejestracyjny z obciętym przez tenże urząd narożnikiem – po to abym sobie jednak tablic nie dorobił.

Poszedłem auto zarejestrować. Oczywiście, obcięty narożnik od razu wzbudził podejrzenie o nieważność dokumentu, więc auta nie chcieli mi zarejestrować. W końcu pani zza lady wpadła na genialny pomysł:

-A co pan powie jakbym zadzwoniła do tego urzędu dla dyplomatów, żeby sprawdzić, aaa?

Dzwońmy wiec! Ucieszyłem się i pani wystukała numer to tegowoż urzędu. Ale tam było zajęte i zajęte, więc pani włączyła telefon na głośnomówiący i automatyczne wybieranie na redial. Telefon wybierał, a my czekaliśmy. W końcu telefon załapał i z głośnika usłyszeliśmy zgłoszenie: Wydział komunikacji Warszawa-Sródmieście……

Pani dopadła telefonu i na wciąż na głośnomówiącym powiedziała: Dzień dobry, tu Wydział komunikacji Rzeszów…. – i nic więcej nie zdążyła powiedzieć, bo znudzono-zirytowany głos z głośnika przerwał: TAK, TAK, my narożniki odcinamy…. – i wyłączył się…

 

I tak zostałem pełnoprawnym  posiadaczem konsularnej limuzyny….

 

stat