Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:

kawa po raz drugi i mam nadzieje ostatni

Dla tych, co nie pamiętają poprzedniego odcinka (lub złośliwie go nie przeczytali)  streszczę: Byłem w lokalu, gdzie podano mi ciepłą kawę mrożona i na moje sugestie, że coś-tego-jakby nie tak -stwierdzono: MY ROBIMY KAWE MROŻONĄ NA CIEPŁO, bo inaczej byłaby zbyt wodnista, jest to zgodne z naszą receptura, więc nie ma pan prawa jej reklamować…

-   -  - - - - - - -- - - -

 

Więc nie sądziłem, że będzie dalszy ciąg tej historii:

Jako wiecie, że lubię opisywać moje przygody, to i tym razem nie mogłem się powstrzymać i przelałem to na ekran mojego kompa i rozesłałem w świat. I jak co inteligentniejsi wiedzą, że „pióro mocniejsze od miecza”[1] to i tym razem się sprawdziło, bo mój text dotarł jakimś swędem do szefostwa tego nie wymienionego z nazwy lokalu i jeszcze tego samego dnia był u mnie z przeprosinami barman, co prawda Bogu ducha winny barman, bo z innej zmiany, niż ten co mi kawę przyrządzał, ale liczy się fakt….

 

Więc dalej nie sądziłem, że będzie jeszcze jeszcze dalszy ciąg tej historii:

Dziś znów byłem w tymże excluzywnym (jak na Rzeszów) lokalu posłuchać koncertu flamenco. I było fajnie, do momentu gdy przyszedł kelner po zamówienie. A mnie znowu podkusiło na KAWE MROŻONĄ. Ale wcześniej chytrze zapytałem, czy „aby zimną tę kawę podają…? „ .

Kelner spojrzał na mnie uważnie, lekko zbladł i wyszeptał coś jakby: Ło Jezu, to znowu on…, ale zachował krew zimną jak kawa, którą miał podać i grzecznie oświadczył, że już mi służy napojem. Poczem zniknął. I nie pojawiał się długo. A gdy się na powrót zmaterializował wyszeptał z lekkim drżeniem głosu, że na kawę mrożona trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, bo: wie Pan, my teraz robimy kawę mrożona na zimno[2], a właśnie w barze lodu zabrakło, ale zaraz będzie, bo posłali pracownika na stacje benzynową, aby lodu dokupił…

Dla mnie nie było problemu, więc powiedziałem że poczekam.

Kiedyś byłem w tym lokalu z Żoną (moją), i pewnie mnie z nią przyuważono i wyciągnięto logiczny wniosek, że jak Żona jest mała i filigranowa, to pewnie takie babki lubię. I mieli rację. I po następnej pół godzinie przysłano do mnie już nie kelnera, lecz małą, filigranową kelnereczkę z informacją, że na stacji benzynowej nie mieli lodu i kawy mrożonej nie będzie…Zasugerowałem małej, filigranowej że jakby pozbierała z naszego stolika szklanki po drinkach i po coca coli to jeszcze w nich pozostał lód, i jego możnaby użyć do zrobienia kawy mrożonej, na co ona mało co się nie rozpłakała i zaproponowała, że może będę tak miły i jako rekompensatę za brak tego, co zamówiłem przyjmę GRATIS OD FIRMY kawę z lodami, też jest zimna.

Na magiczne trzy słowa: GRATIS OD FIRMY zastrzygłem uszami i po konsultacji z wężem w kieszeni wyraziłem zgodę, mimo ze już ochota na chłodny napój mi przeszła. Ale czego nie robi się na GRATIS OD FIRMY….

I zanim dobrze po północy opuściłem lokal otrzymałem jeszcze 2 rzeczy: gratisową, bardzo dobra kawę z lodami i rachunek za kawę mrożona (której nie otrzymałem) do zapłacenia…….[3]

 

I to by było na tyle- i jako że jest godzina 1 minut 52: Dobranoc Państwu

 

 



[1] Jest to cytat z klasyka, konkretnie z Indiany Jonesa, wygłasza go ojciec Indiany dźgając hitlerowca piórem po oczach…

[2] Podkreślenie autora, ale właśnie taki nacisk w jego głosie wyczułem

[3] Pewnie już więcej kawy mrożonej nie zaryzykuje, chociaż: DO TRZECH RAZY SZTUKA

stat