jeszcze dwie wspominki i podsumowanie
Wspominka 1:
Wsiadam sobie do „Podróży z Piotrusiem Panem” w Disneylandzie, a tu komórka moja sygnalizuje, że ktoś pragnąłby ze mną porozmawiać. A ponieważ sprawdziłem sobie wcześniej taryfy roamingowe to wąż w kieszeni zasyczał ostrzegawczo i połączenie odrzuciłem, mimo iż wyświetlacz zdradził mi, że to dzwoni jeden ze stałych klientów. Ale żeby być grzecznym, napisałem mu SMS-a: Jestem aktualnie na wypoczynku w Disneylandzie, wracam w poniedziałek, czy sprawa jest pilna?
Za chwile znów dzwoni telefon i wyświetlacz pokazuje, że to ten sam gość – czyli jednak trzeba odebrać. Więc trudno, odebrałem. A klient powiada, że ma sprawę, chciałby kupić notebooka marki (nie powiem jakiej, nie będzie krypciochy), ale(cytuję): żeby notebook miał ze 160 GB dysku, z 512 pamięci, dobrze by było aby miał firewire i bluetootha (czy jak tam się to nazywa), no z pewnością nagrywarka DVD, dyskietek nie musi być, koniecznie legalny system operacyjny, dwa lata gwarancji, ale…SPRAWA NIE JEST PILNA, MOŻE SPOKOJNIE POCZEKAC DO PONIEDZIAŁKU…
Wspominka 2:
Mieszkamy w hotelu, który szczyci się posiadaniem sieci bezprzewodowej (bezpłatnej). Schodzę do recepcji po kod dostępu do Internetu, a tam siedzi panienka o włosach czarnych jak skrzydło kruka (piszę o tym kolorystycznym szczególe żeby nie było że mam coś przeciw blondynkom) Tłumaczę jej, że potrzebuje kod. Ona to rozumie i bierze kartkę papieru i z notatnika przepisuje mi kod. Przepisuje starannie, znak po znaku, za każdym razem sprawdzając czy nie pomyliła się. Trwa to sporo ponad minute… Po czym wręcza mi kartke z kodem.
A kod brzmiał: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
PODSUMOWANIE
Jak mówił pewien mój znajomy z Ameryki Południowej: (cytuje) „Nawet najdłuższa boa ma kiedyś swój koniec”. Wiec nasza podróż po Europie też się skończyła. Przejechaliśmy 4,5 tys. kilometrów, odwiedziliśmy 6 krajów, mieliśmy trochę przygód (że nie wspomnę o tym, ze po pamiętnych przygodach z oponą kolejna pękła i strzeliła zaraz na drugi dzień po powrocie do domu, ledwie po
Więc po powrocie posadziliśmy najmłodszą pociechę na krzesełku przed nami i zapytaliśmy:
-Co ci, Zuzia, najbardziej się podobało na naszym wyjeździe?
Dziecko zamyśliło się, zadumało i wreszcie udzieliło odpowiedzi: PRYSZNIC W HOTELU…..
- d1.bmp, Disneyland - stoisko ze sztucznymi biustami -po lewej