Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • nawt w pogodę fale są imponujące...
    nawt w pogodę fale są imponujące...
  • wydmy oddzielające ląd od wody...
    wydmy oddzielające ląd od wody...
  • projekt Delta, - imponujące.....
    projekt Delta, - imponujące.....
  • nad morzem
    nad morzem
  • taak, holendrzy są wysocy...
    taak, holendrzy są wysocy...
  • chociaż- chyba nie wszyscy są wysocy....
    chociaż- chyba nie wszyscy są wysocy....

Holendry są wysokie.....

Holendrzy są ogólnie wysocy. Zarówno faceci, jak i kobitki.. Ja sobie to tłumaczę, że jest to wynik naturalnej selekcji. Jak wały puszczają, to woda zalewa kraj i przeżyją tylko ci najwyżsi, co w porę stanęli na palcach. I geny przekażą następnemu pokoleniu, a międzyczasie znów wały pękną i znów zostanie wyłącznie materiał genetyczny z tych wysokich. I tak z pokolenia na pokolenie, dobór naturalny ma swoje prawa…

A z tym zalewaniem lądu, to znów nie taka rzadka sprawa. W czasie wojny Niemcy przeprowadzali przez środek wyspy umocnienie wału atlantyckiego. W sumie na wyspie 15x15 km było ok. 130 bunkrów. Trochę dziwnie umieszczonych, bo w poprzek wyspy (ja, gdybym budował wał atlantycki, to raczej na plażach lub w miejscu przesmyku do lądu stałego, ale co ja się tam znam) i alianci z Niemcami (a przy okazji z miejscowa ludnością) załatwili się szybko – zbombardowali wydmy nadbrzeżne, one puściły wodę i wkrótce 95% powierzchni wyspy wraz z bunkrami było zalane… Osuszono te tereny dopiero w 46 roku. Ale niewiele lat minęło i w 53-cim przyszedł kilkudniowy sztorm z wiatrem od północy, a tenże wiatr nawiewał w ujścia rzek wodę morską i spiętrzał ją. Wały puściły i woda zalała kawał Holandii uśmiercając 2 tys. ludzi i zalewając 50 tys. domów. I wtedy powstał tzw. Projekt Delta, jedno z największych zamierzeń technicznych XX wieku. Ujścia rzek zagrodzono wieloma kilometrami tam, łącząc z sobą leżące w deltach wysepki i nadsypując je. I w ten sposób powstała nadbrzeżna droga po tamie wielokilometrowej długości, jadąc po niej po jednej stronie ma się otwarte morze, a po drugiej gigantyczne jezioro. Na co dzień woda przepływa przez tamy do morza, a w razie cofki po prostu zamyka się śluzy i kraj jest bezpieczny…

Hmmm, czy bezpieczny? Jak jedzie się po tych wysepkach, po nasypach oddzielających morze od jeziora, to na poboczach całe królicze rodziny spokojnie skubią trawkę (taką zieloną, na ziemi, a wam pewnie na myśl przyszła marycha, no bo skoro jesteśmy w Holandii..) I jest ich naprawdę setki i nawet jeszcze więcej. Skubańce rozmnożyły się na tych wysepkach jak króliki i tylko tam siedzą, bo po tamie nie uciekną. Nie reagują wcale na pędzące samochody. Natomiast reagują na zwalniające auta, jeśli tylko próbowaliśmy zwolnić, to zaraz pryskały do swoich norek. I zastanawiam się, czy właśnie przez te królicze tunele woda nie może się przedrzeć?  Ale na szczęście ja mieszkam zupełnie gdzie indziej i to nie jest mój problem….

 

stat