Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:

historyjka 27 razy lepsza niż moje - Bareja wymięka

Bohaterem (w szkole kazano by od razu wpisać przymiotnik: pozytywnym lub negatywnym, więc ustalmy że POZYTYWNYM, bo on takim z założenia jest) tej historyjki jest p. Irek, zamieszkały w Krakowie, ul. – nieważne, ważne że jest to domek jednorodzinny.

 

Siedzi sobie więc p. Irek, kapcie włożone, gazetę czyta, latorośl na fortepianie brzdąka, ogień w piecyku wesoło pełga, sielanka. Nagle dzwoni telefon. Irek odkłada gazetę, odbiera: dzwoni sąsiadka:

- Panie Irku, od którego miejsca jest pański obowiązek odśnieżania chodnika???

- Od drzewka, do narożnika ulicy – wyjaśnia Iruś, na co radosny głos sąsiadki wyjaśnia:

- To świetnie się dla mnie składa, bo to właśnie na pańskiej części chodnika leży pijana kobieta i to Pan powinien się nią zająć- dobranoc Panu!!!!

 

Bada Iruś stan faktyczny: rzeczywiście pijana baba na trotuarze leży, drogę zagradza, przejście tamuje…. – zadzwonił więc po Policje Państwową, problem wyłuszcza.

Słowa złego rzeknąć na policjantów nie można, chwacko się spisali, w 3 minuty pod domem Irka byli, z niebieskiego poloneza wysiadają do bramki dzwonią…

Wychodzi Irek do bramki, aby o pijanej babie opowiedzieć, ale do słowa dojść nie mógł, bo jeden z policjantów od razu zapytał:

- A z ubikacji skorzystać można? - bo wie pan, nie mamy paliwa za dużo, najczęściej stoimy w jakiejś uliczce, silnik wyłączony to i zimno, sikać się chce….

Wytłumaczył Irek jak w domu do ubikacji trafić, tamten poszedł. Za chwile wraca, ale w rękach targa jakiś wór… Irek przygląda mu się w zdumieniu, ale ten nawet nie zmieszany tłumaczy, że Irka Żona mu kazała….

Potem się okazało, że urocza małżonka słysząc że ktoś hałasuje w ubikacji będąc przekonana, że to szanowny małżonek zastukała i wydała polecenie:

- Tylko pamiętaj spuścić wodę i wychodząc zabierz od razu worek ze śmieciami!!!

Pouczony policjant stanął na wysokości zadania, wodę spuścił i worek ze śmieciami wyniósł…

Wytłumaczył Irkowi skąd worek wziął i od razu też zapytał:

- A wie pan, jak zabierałem ten worek, to widziałem, że jest w nim taka grubsza tekturka. Czy ja mogę sobie ja zabrać? - bo w polonezie w podłodze jest dziura i wieje nam w czasie jazdy, a tak, to tekturkę na podłoge, chodniczkiem przykryje i będzie ciepło….

Oczywiście Irek się zgodził, ale jako człowiek uczynny od razu przypomniał sobie, że wczoraj wyrzucił na śmietnik tekturkę, która lepiej będzie panu policjantowi pasowała i zaproponował, że zaraz ją odszuka. Poszli wiec we dwóch z funkcjonariuszem przetrząsać śmietnik w poszukiwaniu tekturki i szukaliby pewnie jeszcze jej długo gdyby nie przyszedł drugi funkcjonariusz i szturchnąwszy kolegę szepnął:

-Heniu, bierzemy babe i spływamy, bo ze wszystkich okien ludzie się przyglądają jak śmietniki przeszukujesz…..

stat