Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • nie, nie to nie moje auto....
    nie, nie to nie moje auto....

Co powiedział Napoleon?

Napoleon powiedział (kiedyś): Jeśli żandarmeria by nie istniała, to natychmiast trzeba by ją stworzyć.

Moja Żona powiedziała: Jeśli kłopoty by nie istniały, to natychmiast byś je stworzył…

Więc jedziemy sobie całą rodzinką na wczasy, jesteśmy już niedaleko Miszkolca, (takie miasto w Kraju-Gdzie-Nikt-Po-Ludzkiemu-Nie-Gada) i naszło mnie na wspomnienia: Pamiętasz, Kochanie, jak kiedyś jechaliśmy ze znajomymi do Bułgarii, to właśnie w tej miejscowości zepsuło im się auto, i z nikim nie mogliśmy się dogadać żeby to auto naprawić…. I dla zademonstrowania tego uszkodzenia, na najbliższym skrzyżowaniu, stojąc na czerwonym zgasiłem silnik… Żona się lekko wystraszyła, ale zaraz załapała, że ja specjalnie motor zgasiłem. Delikatnie pouczyła mnie abym nie żartował (z jej ust nawet: NIE WYDURNIAJ SIĘ I NIE STRASZ MNE brzmi słodko) i ponieważ już było zielone- kazała jechać. Jechać. Hmmm, jechać…. Łatwo powiedzieć, jechać,- kiedy ja kluczyka w stacyjce przekręcić nie mogłem. Zablokowało się i już. Z tyłu trąbią, mówią jakieś słowa (sądzę, ze brzydkie, ale na szczęście ja węgierskiego nie rozumiem), a my stoimy. Kluczyk się nie przekręca, bieg ustawiony na parking- (automat, więc nawet na pobocze nie da rady zepchnąć – nikt nie przewidział, ze jakiś idiota, sam dobrowolnie wyłączy silnik na skrzyżowaniu) - stoimy i blokujemy. Prawdą jest, ze jeden wyjazd Maćka Zachary potrafi zdezorganizować ruch w średniej wielkości państwie kapitalistycznym, a co dopiero na Węgrzech, które są ogarnięte kryzysem gospodarczym…

Powstało pytanie- jak auto uruchomić- a ja na nie nie znalem odpowiedzi…

Ale po cóż się ogląda teleturnieje? Sięgnąłem po pierwsze koło ratunkowe- postanowiłem ZAPYTAĆ PUBLICZNOŚCI. Ponieważ publiczność, którą wiozłem ze sobą albo milczała wymownie (dzieci) albo mówiła o mnie rzeczy niepochlebne (Żona) – zadzwoniłem do publiczności zewnętrznej, czyli mojego ubezpieczyciela. Był w biurze, zapytałem go o numer pomocy drogowej na Węgrzech i to takiej, która rozumie polski lub angielski, ostatecznie niemiecki (w głowie układałem: MEINE AUTO KAPUT MACHEN ZWEINZIG KILOMETER AUS MISKOLC), ale niepotrzebnie się trudziłem, bo 100% publiczności – ubezpieczyciel i jego pracownik stwierdziło, że moje ubezpieczenie jest ważne, ale pomoc drogowa przysługuje dopiero jak się rozbije, a nie jak auto samo z siebie KAPUT MACHEN. Uznałem, ze rozbijanie auta to już przesada (zresztą jak go rozwalić, kiedy stoi?) i sięgnąłem po drugie koło ratunkowe – TELEFON DO PRZYJACIELA. Zadzwoniłem do wspólnika z warsztatu samochodowego i szybko powiedziałem: Roaming z Węgier drogo kosztuje, więc w 30 sekund powiedz mi, jak uruchomić auto, gdzie kluczyk się nie przekręca?   

- Pamiętam, że te amerykańskie durne auta mają dwie blokady, jedną na skrzynie biegów, drugą na kluczyk, ale jak się ją usuwa, to zapomniałem- jak widać, wspólnik zmieścił się z odpowiedzią w 12 sekund, ale właściwej odpowiedzi nadal nie znałem.

Zostało mi trzecie koło ratunkowe: PÓŁ NA PÓŁ – odrzucić połowę odpowiedzi – bo może to blokada skrzyni nie pozwala kluczyka przekręcić? Trzeba odblokować skrzynię, i zostanie tylko jedna możliwość, ze to tylko kluczyk zablokowany jest. Zuzi zabrałem spinke od włosów, Żonie okulary przeciwsłoneczne, spinką wydłubałem zaślepkę deski rozdzielczej, przez dziurkę wepchnąłem zausznik okularów Żony, zrobiłem dźwigienkę i skrzynia odblokowana. Pomogło o tyle, ze wrzuciłem bieg neutralny, i z pomocą lekkiej pochyłości, Żony i doroślejszych dzieci zepchnąłem auto ze skrzyżowania na wyjazd ze stacji benzynowej. Sytuacja się o tyle poprawiła, ze już nie blokowałem skrzyżowania, tylko wyjazd ze stacji, bo dalej już auta nie dało się pchać, bo w jakiejś dziurze utknęło koło.  Hmm, nasi znajomi jak im się auto zepsuło stali w tej miejscowości 3 dni, zanim naprawili, zobaczymy ile my będziemy…

Ale w tym momencie zadzwonił telefon… OD PRZYJACIELA… Wspólnik dzwonił…

- Wiesz, przypomniałem sobie, ta blokada, to ona elektryczna jest, nie mechaniczna….

Mądrej głowie dość po słowie, wypakowaliśmy nasze bagaże, aby do narzędzi dojść, blokując wyjazd ze stacji już zupełnie, wydarłem narzędzia, odpowiedni klucz, klema z akumulatora RAUS , odczekać 30 sekund, klema ZURICK – i kluczyk się przekręca!!!

Zwycięstwo rozumu nad bezduszną techniką!!!

Reszta drogi do Rumunii upłynęła w błogiej ciszy, obrażona (chociaż szczęśliwa już) rodzinka prawie się do mnie nie odzywała…

Hej, opłacało się auto zepsuć!!!

 

stat